Krwawe świętowanie awansu

afryka.org Wiadomości Sport Krwawe świętowanie awansu

Przed meczem Algieria – Burkina Faso, który decydował o tym, który z dwóch zespołów pojedzie na mistrzostwa świata w Brazylii w przyszłym roku, rozmawiałem z Krzysztofem Zięcikiem. To były piłkarz takich klubów jak Stal Stocznia Szczecin i GKS Jastrzębie, który od ponad 20 lat mieszka i pracuje we Francji. 

Trenera Zięcika spotkałem przy okazji Pucharu Narodów w 2008 roku. Był tam wtedy, jako drugi szkoleniowiec reprezentacji Gwinei. Pomagał Francuzowi Robertowi Nouzaret.

Przed wtorkowym meczem w algierskiej Blidzie, polski trener przewidywał. – Obojętnie czy Algieria awansuje do mundialu czy nie, to wszystko i tak skończy się większą lub mniejszą draką – stwierdził.

I niestety miał rację. W wyniku wielkiej fety, jaka wybuchła w Algierii, 12 osób poniosło śmierć, a około 200 zostało rannych. Świętowanie czwartego w historii awansu na mundial było tak wielkie, że doszło do wielu wypadków. Najdramatyczniejszy miał miejsce w stolicy kraju Algierze. Bus pełen cieszących się ludzi wypadł z drogi. Zginęło pięć osób. Równie niebezpiecznie było w innych miastach.

Mnie przypomniały się sceny z Pucharu Narodów w 2004 w Tunezji. Byłem wtedy w Sousse. To właśnie tam grali Algierczycy, a do miasta zjechało kilkanaście tysięcy fanów. Było naprawdę gorąco. Szczególnie wtedy, kiedy “Lisy Pustyni” wywalczyły awans do ćwierćfinałów. Tam spotkali się z Marokiem. Mecz rozegrano w Safakis. Algierczycy przegrali po dogrywce 1:3, a mnie w pamięci pozostał jeden z ich fanów biegający z narodową flagą po dachu stadionu. Zresztą w trakcie i po meczu doszło do wielu starć ze służbami porządkowymi. Mówiło się wtedy po cichu o kilku ofiarach. Sprawa nie wyszła na jaw, bo wszystko działo się za reżimu prezydenta Ben Ali.

Michał Zichlarz, Afrykagola.pl

 Dokument bez tytułu