Korespondencja z Tunezji. Tak nasze kluby tracą pieniądze

afryka.org Wiadomości Sport Korespondencja z Tunezji. Tak nasze kluby tracą pieniądze

W styczniu 2008 roku w Akrze rozmawiałem z utytułowanym już wtedy reprezentantem Ghany Johnem Paintsilem. Zimą sześć lat wcześniej piłkarz był na sprawdzianach w Widzewie Łódź. Skończyło się tylko na testach. Zawodnika w polskim klubie spotkało coś przykrego, ale nie chciał otwarcie o tym mówić. Wtedy był tylko jednym z wielu. Ot, przyjechał na testy i wyjechał. Potem z powodzeniem grał w reprezentacji Ghany i w takich klubach, jak West Ham United czy Fulham, a jego wartość rynkowa wynosiła ponad sześć milionów funtów.

Historia Paintsila przypomina mi przygodę, a raczej krótki epizod Emmanuela Clotteyaz Legią. Kilkanaście miesięcy temu zespół z Warszawy mógł mieć bramkostrzelnego napastnika za pół darmo. Tak się jednak nie stało.

Clottey przyjechał do Polski latem zeszłego roku. Zagrał w sparingu przeciwko Wiśle Płock, strzelił gola, po czym został skreślony przez dyrektora warszawskiego klubu Marka Jóźwiaka.
Po sparingu czekałem ze swoim menedżerem na decyzje. Ze mną nikt nie rozmawiał. Ostatecznie podziękowano nam za przyjazd. Szkoda, bo w Polsce mi się podobało. No cóż, ale w piłce tak bywa. Ja musiałem gdzieś grać, więc z powrotem trafiłem do swojego kraju – opowiadał mi w Tunisie po zakończeniu finału afrykańskiej Ligi Mistrzów 25-letni Clottey, który na swoim koncie ma występy w austriackim Wacker Innsbruck, a także w reprezentacji swojego kraju.

W 2012 roku niewysoki snajper z Ghany błysnął w afrykańskiej Lidze Mistrzów. Dla swojego zespołu Berekum Chelsea zdobył 12 goli, a we wrześniu za 1,5 mln dolarów kupiło go Esperance. Klub z Tunezji wkrótce będzie chciał pewnie sprzedać napastnika za jeszcze większe pieniądze. Clottey to bowiem maszynka do zdobywania goli. Był już królem strzelców w lidze w Ghanie i w tegorocznej edycji African Champions League.

Gdzie będę grał w przyszłości nie wiem. Ale możesz powiedzieć ludziom w Polsce czy w Legii, że jeżeli będą mnie chcieli ściągnąć, to spróbuję u was szczęścia jeszcze raz – mówi nie zrażony niepowodzeniem u nas Emmanuel Clottey. Kto wie, może pojawi się jeszcze kiedyś jakaś oferta z jednego z naszych klubów?

Michał Zichlarz, Afrykagola.pl

 Dokument bez tytułu