Bez czwórki swoich zawodników zagra dzisiaj Esperance. Kontuzjowana jest największa gwiazda zespołu Youssef Msakni, a także inny pomocnik Mejdi Traoui. Z kolei za kartki pauzuje bardzo mocny punkt zespołu, prawy obrońca Harrison Afful, a także Sameh Derbali. To duży problem dla trenera Nabila Maalouli, bo obaj piłkarze grają na prawej flance.
– Nie ma obaw. Poradzimy sobie. Nasz trener na pewno znajdzie jakieś rozwiązanie. Gramy o wielką stawkę. Najważniejsze będzie przygotowanie mentalne i duch walki całego zespołu. Tego nam na pewno nie zabraknie. Poza tym jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do meczu z Al-Ahli. Mamy dość doświadczenia, żeby zdobyć puchar – mówił mi wczoraj Khaled Moulehi, 31-letni pomocnik Esperance, który przez kilka sezonów występował w norweskim Lillestroem.
W barwach „Czerwonych Diabłów” 99. mecz w afrykańskiej Lidze Mistrzów rozegra Wael Gomaa. Pod tym względem doświadczonemu środkowemu obrońcy nikt nie może dorównać.
Inny ze świetnych piłkarzy ekipy z Kairu – Mohamed Aboutreika, po zakończeniu dzisiejszego meczu zapowiada zakończenie kariery.
Na stadionie pojawiła się kilkuset osobowa grupa fanów Al-Ahly. – Ma ich być koło trzystu – mówi jeden z pracowników Esperance.
Wśród fanów ma też dziś być premier Tunezji Hamadi Jebali. To szef umiarkowanej i rządzącej dziś krajem islamskiej partii Ennehada.
Osiem lat temu na stadionie Rades był ówczesny prezydent Ben Ali, który zwalczał Jebaliego jak mógł, wsadzając go na kilkanaście lat do więzienia. Teraz Ben Aliego nie ma już w kraju, a rządzi jego oponent, który dziś będzie wspierał Esperance Sportive de Tunis.
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl