Korespondencja z Ghany: Z Piotrówki do Afryki

afryka.org Wiadomości Sport Korespondencja z Ghany: Z Piotrówki do Afryki

Prezesa Ireneusza Strychacza chciałem poznać od dłuższego czasu. Szef trzecioligowego klubu LZS Piotrówka na potęgę zatrudnia przecież u siebie zawodników z Czarnego Lądu. Pod tym względem nikt go w Polsce nie przebije. Obecnie w grającym w trzeciej lidze śląsko-opolskiej zespole gra pięciu piłkarzy z Afryki. To były reprezentant Nigerii Emmanuel Ekwueme, jego brat Chidozie, Franck Adu Kwame z Ghany, Mpako Ndema Zerah z Kamerunu i kolejny Nigeryjczyk Sani Abubakar.

Przy okazji wyjazdu do Ghany mam możliwość poznania prezesa Strychacza. Pytam dlaczego tak często sięga właśnie po afrykańskich zawodników. – Tak jakoś wyszło. Poza tym skąd brać dobrych piłkarzy w Polsce – pyta retorycznie prezes LZS Piotrówka.

Do Afryki, a konkretnie do Akry, szef podopolskiego klubu poleciał na zaproszenie Omeje Okechukwu Valentine. To biznesmen pochodzący z Nigerii, który od kilkunastu lat mieszka w stolicy Ghany. W ostatnim czasie postanowił zainwestować w akademię piłkarską. Jest szefem drugoligowego zespołu z Akry o nazwie Oakzeel FC. Szuka możliwości nawiązania współpracy z klubami z zagranicy.

– Dość niespodziewanie pojawiła się oferta wyjazdu do Afryki, więc postanowiłem z niej skorzystać. Nie miałem wiele czasu na zastanowienie się. Pojechałem tam w celach biznesowych. Okazało się, że szef klub jest Nigeryjczykiem i interesuje go współpraca na wielu płaszczyznach, także jeśli chodzi o piłkę nożną – tłumaczy prezes Strychacz.

Przez kilka dni przyglądał się treningom i meczom ekipy z Akry, a także profesjonalnych klubom. W sobotę gościł na przykład na meczu miejscowej Glo Premier League Liberty Professionals z Heart of Lions. Dzień później odwiedził rodzinną miejscowość Michaela Essiena Awutu Bereku. Oglądał tam jeden z drugoligowych meczów.

– Jestem pod wrażeniem tego co tutaj widzę. Z jednej strony przeżyłem szok, kiedy zobaczyłem, w jakich warunkach żyją tutaj ludzie. Bieda aż piszczy i widać, że ludziom w Ghanie nie żyje się łatwo. Jeśli chodzi o piłkę, to kompletnie zszokowały mnie boiska na których w Ghanie się gra. To zresztą nie boiska, a zwykłe klepiska. Do tego nierówne i krzywe. W takich warunkach łatwo o kontuzje. Z drugiej strony jestem pod wrażeniem umiejętności piłkarskich, w większości młodych zawodników. Talentów w tym kraju naprawdę nie brakuje. Uderzyła mnie też niesamowita gościnność gospodarzy. Tak jak mówię bieda aż piszczy, ale na każdym kroku pełno uśmiechniętych ludzi – podkreśla Ireneusz Strychacz, któremu marzy się zespół złożony z… samych afrykańskich futbolistów!

Michał Zichlarz, Afrykagola.pl

 Dokument bez tytułu