Wczoraj było o najgorszym boisku, to dzisiaj niech jest historia pochodzącego z Kumasi Michaela Marfo. Ten 18-latek przyjechał w poniedziałek na trening zespołu Oakzeel Stars FC do Akry. Przyjechał razem z Charles’em Nuonoo, menedżerem, a zarazem prezydentem klubu w którym występuje, a który nazywa się Norchip FC.
Wszystko po to, żeby pokazać się w akcji i zrobić jak najlepsze wrażenie podczas treningu i gry kontrolnej.
Michael przyjechał na mecz z innym młodym zawodnikiem klubu Norchip FC. Sam trening rozpoczął się po godzinie 8. Pytałem Charlesa Nuonoo jak wyglądała ich podróż z Kumasi do Akry. To dobre ponad 200 kilometrów jazdy. Spory kawał drogi na nieprzejezdnych czasami, z powodu zawalastych ciężarówek, dróg. Sam doświadczyłem tego cztery lata temu podróżując autokarem z Akry do Tamale na północy i z powrotem.
– Podróż rozpoczęliśmy o godzinie 22 w niedzielę. O północy mieliśmy busa do Akry. Przyjechaliśmy o godzinie piątej rano. Chłopcy trochę odpoczęli, a potem na trening i mecz – opowiadał mi szef klubu Norchip FC z Kumasi.
Po treningu cała trójka z powrotem udała się w drogę powrotną. Młody Michael Marfo pokazał się ze świetnej strony. Widać, że ten lewonożny piłkarz może zrobić karierę. Zresztą tutaj w Ghanie naprawdę nie brakuje utalentowanej młodzieży. Nie dziwię się jednak, że tak jest. Na drogach, placach i ulicach najmłodsi od rana do wieczora uganiają się za futbolówką. Nikt nie siedzi przed komputerami. Zresztą dla wielu tych młodych chłopaków z Akry, Kumasi czy innych miast piłka jest jedyną nadzieją na zrobienie kariery. Nie chodzą nawet do szkoły, a cel jest jeden: zostanie zawodowym piłkarzem i wyrwanie się z biedy, której tutaj niestety nie brakuje.
– W Afryce mamy niestety za mało możliwości rozwoju – podsumowuje Bismarck Kobi-Mensah, młody trener zespołu Oakzeel FC. Wie co mówi. W 1999 roku występował w ekipie reprezentacji Ghany do lat 17, która zdobyła mistrzostwo kontynentu. W jednym zespole występował wtedy z samym Michaelem Essienem. Teraz ten robi wielką karierę, a Kobi-Mensah z powodu kontuzji nie gra już w piłkę. Dobrze, że ma chociaż szansę na pracę w klubie piłkarskim.
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl