1-5, 0-6, 0-4, 1-8, 0-9, 0-7 to wyniki ostatnich spotkań reprezentacji Dżibuti. Nie pozostawiają one złudzeń, że choć piłka nożna jest w tym kraju sportem numer jeden, to narodowa drużyna, delikatnie mówiąc, nie należy do piłkarskich potentatów.
Riverains de la Mer Rouge, czyli w wolnym tłumaczeniu Reprezentacja z Wybrzeża Morza Czerwonego, bo taki przydomek noszą piłkarze z Dżibuti, pierwszy mecz międzynarodowy rozegrała w 1947 roku z Etiopią. Porażka 0-5 była smutną zapowiedzią tego co będzie czekało reprezentantów Dżibuti w międzypaństwowych spotkaniach przez następne pół wieku.
Przez ponad 50 lat historii piłki nożnej w Dżibuti słońce zaświeciło dla miejscowej reprezentacji dwukrotnie. W 1988 roku drużyna znad Morza Czerwonego w nieoficjalnym meczu pokonała 4-1 Jemen Południowy a w 2007 okazała się lepsza od Somalii. Na tym kończy się lista sukcesów drużyny rodem z Dżibuti.
Wygrana z Somalijczykami stanowiła dla piłkarzy z Wybrzeża Morza Czerwonego przepustkę do fazy grupowej eliminacji do Mistrzostw Świata i Pucharu Narodów Afryki w 2010 roku. Reprezentanci Dżibuti, ku uciesze 10-tysięcznego tłumu zgromadzonego na stadionie narodowym, pokonali swoich południowych sąsiadów, szalę zwycięstwa przechylając na swoją korzyść w 85. minucie po bramce Yassina.
Sukces ten spowodował największy w historii awans Dżibuti w rankingu FIFA. Po swoim pierwszym, oficjalnym, międzynarodowym zwycięstwie piłkarze znad Morza Czerwonego wdarli się do grona dwustu najlepszych drużyn świata zajmując 173 miejsce. Od tamtego czasu reprezentacja Dżibuti powoli opada na samo dno rankingu.
Drużyna narodowa z Dżibuti składa się z piłkarzy rodzimej, amatorskiej ligi piłkarskiej, w której kluby reprezentowane są przez pracowników większych firm i instytucji państwowych. Najbardziej utytułowanym klubem jest Force Nationale de Police, który siedmiokrotnie sięgał po mistrzostwo kraju. Aktualnym mistrzem Dżibuti jest Société Immobiliére de Djibouti, który w rozgrywkach międzynarodowych śrubuje niechlubne statystyki krajowej piłki. Dość powiedzieć, że mistrz Dżibuti odpadł w tym roku z Arabskiej Ligi Mistrzów już w pierwszej rundzie przegrywając w dwumeczu z drużyną z Libii w stosunku 0-19.
W wyścigu do Angoli i RPA drużyna narodowa Dżibuti trafiła do grupy z Demokratyczną Republiką Konga, Malawi i mistrzem Afryki – Egiptem. Już pierwsze spotkanie z Malawi ukazało jak daleko od boisk Angoli znajdują się piłkarze znad Morza Czerwonego. Porażka 1-8 utwierdziła kibiców z Dżibuti, że jedyne, czym może ich zaskoczyć krajowa reprezentacja to hokejowy wynik. Jednak mimo festiwali strzeleckich, jakie urządzają sobie rywale ich reprezentacji, nie tracą oni nadziei, że na następne zwycięstwo będą czekali krócej niż kolejne 20 lat.
Piotrek Chmielewski