Każdy ma swoje Kilimandżaro, na które wdrapuje się każdego dnia. Wiedzą o tym dobrze osoby, których wspinaczka na najwyższy szczyt Afryki stała się tematem książki wydanej przez krakowski „Znak” i Fundację „Mimo Wszystko”.
Bohaterów książki „Każdy ma swoje Kilimandżaro” łączy niepełnosprawność i walka z wynikającymi z niej barierami, które okazują się… być do pokonania. Wyjazd do Afryki jest kolejną próbą pokazania sobie i innym, że dopóki człowiek oddycha nie powinien zniechęcać się trudami życia. Są one przecież wpisane w życiorys każdego z nas.
Ta książka nie jest powieścią o Afryce. Afryka jest tutaj tylko tłem, a Kilimandżaro symbolem, bo najważniejsi są ludzie. Wchodzą na górę.
Anna Dymna, która patronowała wejściu na Kilimandżaro napisała we wstępie do książki: „Wasza codzienna walka o prawa i zwyczajne życie w naszej rzeczywistości to prawdziwe wyprawy na Kilimandżaro. Mimo swych trudności staracie się normalnie żyć. I udaje Wam się to robić! Macie swoje rodziny, sukcesy, pasje… Choć dojście do tych Waszych codziennych szczytów było często wspinaczką po pionowej ścianie. Niestety, wielu ludzi nie chce tego zauważać…”
Każdy ma swoje Kilimandżaro… I chyba dlatego warto przeczytać tę książkę.