Kawa spod wulkanu

afryka.org Czytelnia Poznaj Afrykę! Kawa spod wulkanu

Podobno jest najlepsza na świecie. Tak mówią Portugalczycy, którzy na kawie znają się doskonale. Inni przyznają tej kawie dopiero…drugie lub trzecie miejsce, ale tak naprawdę kto o niej słyszał? O kawie z wyspy Fogo!

Fogo po portugalsku znaczy ogień. Zresztą jak inaczej można było nazwać tę wyspę, skoro wszystko na niej kręci się wokół wciąż czynnego wulkanu? Słynny Pico wznosi się na wysokość 2829 metrów i ostatni raz obudził się i wypluł tony lawy 3 kwietnia 1995 roku. Ale nie tylko z wulkanu słynie ta druga po Santiago zasiedlana wyspa Cabo Verde. Konkurencję dla Pico stanowi kawa, białe wino i ser, choć bez jego zboczy by nie istniały!

Kawowce sprowadzono na wyspy dopiero w 1790 roku, najpierw na São Nicolau, potem Santo Antão i wreszcie, nieco później na Fogo, gdzie na wysokości 800 metrów znalazły doskonałe warunki do rozwoju. Uprawiane były zarówno przez wielkich plantatorów jak i drobnych właścicieli, a kawa, poszukiwana dla swych walorów smakowych i zapachowych, była jednym z głównych produktów eksportowych Cabo Verde aż do 1970 roku. W XIX wieku na Wyspach produkowano jeszcze ponad 1000 ton rocznie, a na początku XX wieku kawowe plantacje zajmowały ponad 2500 hektarów.

Zabójczym dla nich okazał się klimat i długotrwałe susze. Na São Nicolau i Santo Antão można mówić jedynie o produkcji na użytek domowy, a obecnie Fogo dostarcza j niewiele ponad 10 ton kawy rocznie. Uznawana jest za produkt luksusowy, wyrabiany głównie na potrzeby turystów i pozostaje, obok grogu z Santo Antâo i wspomnianego już wina z Fogo, jednym z trzech najchętniej kupowanych wyrobów Cabo Verde. Sprzedawana także na Santiago i w Mindelo słynna kawa w zielonożółtym opakowaniu jest wciąż dumą sklepikarzy pochodzących z Fogo, dla których tradycja związana ze sprzedażą kawy uprawianej podobnie jak winorośl, na zboczach wulkanu jest wciąż żywa.

Kawa z Fogo! Aromatyczna, delikatna w smaku arabika ze średnią zawartością kofeiny. Oczywiście najlepiej smakuje i pachnie tam gdzie wyrosła: świeżo palona, rano, gdy wyspa Fogo budzi się do życia… Nie ma jej w sklepach? Rzeczywiście nie ma! Czy nie jest to więc dobry pretekst, by kiedyś wsiąść do samolotu z napisem Cabo Verde Airlines?

Elżbieta Sieradzińska

 Dokument bez tytułu