Kamerun ograniczył możliwości korzystania z mediów społecznościowych . Kameruńskie władze wydały operatorowi telefonii komórkowej nakaz zawieszenia usług umożliwiających wysyłanie wiadomości SMS do serwisu Twitter. Usługa pojawiła się niedawno w ofercie firmy MTN.
Informację tę potwierdza Twitter. Nikt nie wydał jednak komunikatu w tej sprawie, więc można się tylko domyślać, dlaczego tak się stało. Problem tkwi w obawach kameruńskich władz, które boją się rewolucji. Tej opinii są kameruńscy blogerzy. Twierdzą, że Kamerun boi się powtórki ze scenariusza z Egiptu i z Tunezji. Władze postanowiły zapobiec potencjalnym kłopotom i zabronić usługi łączenia się z Twitterem zanim stanie się on popularny w tym kraju.
O utrzymanie się u sterów rządów boi się, rządzący już od 20 lat rząd Paula Biya, który jest oskarżany o łamanie demokracji i niszczenie opozycji.
Media społecznościowe są na razie popularne przede wszystkim wśród Kameruńczyków przebywających na imigracji. Próba zorganizowania protestu w dniu 23 lutego, w którym mieli wziąć udział internauci, nie powiodła się i manifestacja nie zdołała zgromadzić mas. Kameruńskie władze zakomunikowały wtedy, że Kameruńczycy z diaspory próbowali wywołać zamęt i niepokój.
Obecnie w Kamerunie, z telefonów komórkowych korzysta około 6 milionów osób. Usługi wysyłania wiadomości tekstowych stają się bardzo popularne, a wraz z upowszechnianiem się aparatów fotograficznych w telefonach, wzrośnie szansa na to, że Kameruńczycy zaczną wykorzystają telefony i media społecznościowe do przeprowadzenia politycznych zmian w Kamerunie.
ka kan