Kamerun: Nie chcą prezydenta

afryka.org Wiadomości Kamerun: Nie chcą prezydenta

Od poniedziałku niespokojnie jest w Kamerunie. Zaczęło się od strajku w związku z podwyżką cen paliwa. Skończyło na proteście przeciwko urzędującemu prezydentowi, Paulowi Biya. Są ofiary śmiertelne.

Według prezydenta, który jest już u władzy od 1982 roku, za strajkiem stoją ludzie, którzy chcą obalić jego rząd. Podwyżki cen paliwa były tylko pretekstem. Odpowiedzialni za zamieszanie chcą wywołać krwawe zamieszki, aby przejąć władzę.

W czwartek, sytuacja na ulicach kameruńskich miast, wciąż nie była stabilna. Grupy demonstrantów ustawiały barykady, po czym uciekały przed policją. Z kolei w Bamenda, na północnym-zachodzie Kamerunu, protestanci schronili się przed służbami porządkowymi w trzech szkołach wśród dwóch tysięcy uczniów.

Jednak opozycja, skupiona wokół John Fru Ndi i jego Front Social-Démocratique (FSD), jest przekonana, że to nie zamachowcy, ale zwykłe zmęczenie ludzi sytuacją w kraju. Biya, który nie chce oddać władzy od ponad ćwierćwiecza upowszechnił w kraju korupcję i jest odpowiedzialny za ubóstwo Kameruńczyków. FSD dementuje też informacje o tym, że stoi za zamieszkami.

Bezpośrednią przyczyną protestów była decyzja Biya o wprowadzeniu zmian do konstytucji, tak, aby w 2011 roku mógł po raz kolejny zostać wybrany prezydentem. A takie zmiany są możliwe, bo po wyborach w 2007 roku w parlamencie znów dominuje prezydencka partia Rassemblement démocratique du Peuple Camerounais.

(lumi)

 Dokument bez tytułu