Libijski przywódca, Muammar Kadafi, postawnoił zaapelować do nowego prezydenta USA, Baracka Obamy, aby ten dał szansę Osamie bin Ladenowi.
Apel Kadafiego został wygłoszony podczas wideokonferencji, w której uczestniczyli amerykańscy studenci. Według libijskiego przywódcy bin Laden jest skłonny do rozmów. W tej sytuacji, zmiana w Białym Domu, na bardziej otwartego na świat prezydenta, stwarza szansę na zakończenie wojny jaką toczą Amerykanie z islamskimi terrorystami.
Zdaniem Kadafiego, to właśnie od rozpoczęcia rozmów z bin Ladenem, Obama powinien zacząć swoje urzędowanie w amerykańskiej stolicy. Tylko czy Kadafi wie na pewno, że Obama chce rozmawiać, a jeśli tak, to skąd pochodzi jego wiedza? Póki co bin Laden jest przecież na “świętej” wojnie z całym Zachodem.
W 2003 roku Libia powróciła na arenę międzynarodowej polityki, po tym jak przestała oficjalnie wspierać terroryzm i zrezygnowała z prac nad wyprodukowaniem własnej bomby atomowej. Kadafi przyznał się też, że jest odpowiedzialny za zamach bombowy na samolot Pan Am nad szkockim Lockerbie, w którym zginęło 270 ludzi.
Kadafi wypowiadał się już kilka razy na temat Obamy. Z jednej strony mówił o nim jak o bracie, który uczył się w szkole muzułmańskiej i ma afrykańskie korzenie. Z drugiej jednak podkreślał, że Obama jako prezydent będzie musiał liczyć się ze zdaniem Izraela. A co na to Obama?