Znamy już laureata pierwszej nagrody Mo Ibrahima, przyznawanej za dobre rządzenie dla przywódców, którzy wycofali się już z polityki. Został nim były prezydent Mozambiku, Joaquim Chissano.
Tym samym spełniły się przewidywania co do zdobywcy tegorocznej nagrody. Chissano, który przywrócił pokój w Mozambiku był faworytem wśród kandydatów do miana najlepszego afrykańskiego przywódcy. Przez najbliższe 10 lat będzie otrzyma równowartość 5 milionów dolarów amerykańskich (USD).
Fundatorem nagrody jest komórkowy potentat, Mo Ibrahim, który postanowił w ten sposób zmotywować afrykańskich polityków do dobrego rządzenia, za co po odejściu na polityczną emeryturę będzie czekać na nich pokaźna suma – o ile zostaną laureatem nagrody.
W uzasadnieniu wygranej dla Chissano czytamy – „Za wyprowadzenie Mozambiku z wojny na drogę pokoju i demokracji". To właśnie tegoroczny laureat nagrody, sprawił, że w jego ojczyźnie, rozdartej w latach 1975-1992 wojną domową zapanowała normalność.
Chissano był prezydentem Mozambiku, w trudnym okresie przejściowym i powojennym (1986-2005). Pełnił też funkcję przewodniczącego Unii Afrykańskiej (2003-2004). Zrezygnował z władzy, chociaż mógł ubiegać się o trzecią kadencję. Uznał jednak, że udało się już wzmocnić mozambicką demokrację na tyle, że może już wycofać się z polityki.
Chissano jest jednym z nielicznych afrykańskich polityków, który cieszy się bardzo dobrą reputacją. Nie dopuścił się żadnym nadużyciem, co jest ewenementem w skali całej Afryki.
(lumi)