“Jeśli potrafiliśmy to osiągnąć, wszystko jest możliwe”

afryka.org Wiadomości Sport „Jeśli potrafiliśmy to osiągnąć, wszystko jest możliwe”

27 stycznia 2002 roku, wczesne popołudnie. Stadion aka War Memorial w Kampali powoli wypełnia się kibicami. Gdy na przeciw siebie staną zawodnicy Rayon Sports z Ruandy i Elman Football Club z Somalii rozpocznie się mecz Pucharu Mistrzów Afryki. Nie trudno wskazać faworyta tego spotkania- w dwudziestoośmioletniej historii tych rozgrywek żadnej z somalijskich drużyn nie udało się choćby zremisować meczu. Dlatego też każdy inny wynik niż zwycięstwo Ruandyjczyków będzie traktowany jako niespodzianka.

Lata wewnętrznych walk i sporów uczyniły z Somalii jedno z najbiedniejszych i najniebezpieczniejszych państw świata, w którym średnia życia nie przekracza 50 lat, PKB na jednego mieszkańca waha się w granicach 120 dolarów amerykańskich a ceny powszechnie dostępnych karabinów AK 47 i wyrzutni rakiet należą do najniższych na świecie. W kraju trwa nieustanny kryzys humanitarny, walki pomiędzy rodami od wieków nie mogą znaleźć końca a przyszłość kraju leży w rękach pokolenia, które nie zaznało jeszcze czasów pokoju. W obliczu tych faktów już niewielu Somalijczyków wciąż wierzy, że istnieje droga wyjścia z impasu, w którym znalazła się ich ojczyzna.

Jednym z tych nielicznych był Ali Ahmed Elman, właściciel warsztatu samochodowo-rowerowego z Mogadiszu. Z godnie z hasłem, które do końca życia głosił „odłożył broń i wziął do ręki pióro” i mimo niestabilnej sytuacji politycznej na początku lat 90, prowadził w stolicy Somalii dobrze prosperującą firmę. Wtedy też postanowił zaangażować się w działalność społeczną pomagając dzieciom ulicy, które nie widziały dla siebie innej drogi życiowej niż służba w armii bądź w prywatnych oddziałach somalijskich „warlordów”.

Jedną z okrutnych konsekwencji wieloletniej wojny domowej w Somalii jest wykorzystywanie dzieci jako żołnierzy. Nawet ośmiolatkowie są wcielani w szeregi bojówek przez wszystkie walczące strony. Dowódcy oddziałów kierują się zasadą, że im dziecko młodsze tym bliżej wroga powinno się znaleźć podczas walki. Najmłodsi zdają się nie odczuwać strachu, natomiast ich nieprzewidywalność czyni z nich niezwykle groźnych wojowników. Dzieci-żołnierze są wykorzystywane jako żywe tarcze, niewolnicy seksualni, służący, szpiedzy, wartownicy lub tragarze. Są one mniej wymagające od dorosłych, łatwiej też nimi manipulować, nierzadko ich żołdem jest jedynie posiłek przyznawany raz dziennie. Zastraszająca liczba sierot i bezdomnych dzieci stwarza nieograniczone możliwości praktykowania tego niechlubnego procederu. Nie poznały one świata bez wojny więc na Półwyspie Somalijskim nazywane są „jiilka dagaaka sokeeye”- utracona generacja. Ali Ahmed Elman nie uważał, że ich los jest już ostatecznie przegrany i starał się stworzyć dla nich alternatywę.

W 1992 roku, korzystając z własnych środków otworzył w Mogadiszu szkołę zawodową dla osieroconych i bezdomnych dzieci. Jedynym kryterium przyjęcia była akceptacja zasad: żadnej broni, żadnych papierosów, żadnego qat (liści do żucia o właściwościach odurzających), „nie” dla przemocy i dla lenistwa. By po szkole dzieci nie wracały na ulicę, która rządziła się z goła innymi prawami, Ali Ahmed postanowił wypełnić im czas wolny sportem.

To, że Somalia na 198 krajów w piłkarskim rankingu FIFA jest 194 a somalijska piłka nigdy wiele nie znaczyła na arenie międzynarodowej nie wpływa na miłość mieszkańców tego kraju do futbolu. Możliwość regularnych treningów, prestiż przynależności do zawodowej drużyny no i oczywiście magia piłki podziałały na młodych chłopców z Mogadiszu jak magnes. Tak uformował się pierwszy skład przyszłego mistrza kraju Elman FC.

Od pierwszego gwizdka Elman FC radzi sobie nadspodziewanie dobrze, wyraźny brak w wyszkoleniu technicznym nadrabia zaangażowaniem. Walka toczy się o każdy metr. W powietrzu zaczyna pachnieć sensacją. Jednak w 45 minucie napastnik Rayon Sports, Abdulaziz Hunter sprowadza somalijskich piłkarzy na ziemię. Zgadnie z oczekiwaniami drużyna z Somalii traci bramkę. 0:1.

Dzięki swemu przedsięwzięciu Ali Ahmed Elman zyskiwał coraz większą popularność – zarówno wśród Somalijczyków jak i społeczności międzynarodowej. Rozgłosu przysparzały mu jego głośne protesty przeciwko wojnie, między innymi deklaracja, że nie zetnie włosów póki w Somalii nie zapanuje pokój. Coraz więcej ludzi znało Elmana, coraz więcej ludzi popierało przekaz płynący z jego działalności. Gdy zaczął on stwarzać realną nadzieję na pokój, „warlordowie” (przywódcy rodowych partyzantek) wydali na niego wyrok. 8 marca 1996 roku, w południowej części Mogadiszu Ali Ahmed Elman został zastrzelony przez nieznanego sprawcę.

Koordynator grupy ONZ ds. Somalii stwierdził, że zginął człowiek, który był głosem tych, co głosu nie mieli, orędownik pokoju dla całej Somalii. Amnesty International wydała komunikat, iż morderstwo Ali Ahmeda Elmana stanowi niejaką wiadomość dla wszystkich Somalijczyków, którzy pragną pokoju: „nikt nie jest bezpieczny”.
Rodzina Elmana na pogrzebie apelowała, aby nikt nie starał się go pomścić. Obawiano się, że jego śmierć stanie się kolejnym punktem zapalnym w starciach pomiędzy rodami.

Pomimo tego, iż kraj jest niemal jednolity etnicznie, wewnętrzne antagonizmy mające rezultat w starciach zbrojnych są niejako wpisane w historię Somalii. Już pierwsi podróżnicy, którzy dotarli na te tereny zwracali uwagę na nieustanne walki, zarówno pomiędzy jak i wewnątrz miejscowych rodów. Dla tradycyjnego społeczeństwa somalijskiego charakterystyczne jest podporządkowanie się jednostki szerszej wspólnocie, w której solidarność stanowi zasadę, na której opiera się życie polityczne, społeczne i ekonomiczne. Jednostka zlana z „kabylą” (plemieniem) lub rodem, jest przez nie reprezentowana, będąc jednocześnie też ich reprezentantem. Ta jedność klanów bądź rodów Somalów objawiała się głównie podczas „razzi”, czyli międzyplemiennych walk głównie o źródła wody, pastwiska czy też bydło. Spory toczyły się również jako konsekwencja odwiecznej tradycji zemsty rodowej i zbiorowej odpowiedzialności rodu za czyn popełniony przez jednego z jego członków.Decyzje o rozpoczęciu bądź też końcu wojny podejmowała rada starszych, co zapewniało względną równowagę interesów wszystkich rodów, na które dzielił się naród Somalii. Wiek XX przyniósł jednak znaczne osłabienie autorytetu starszyzny i władza przeszła w ręce wodzów oddziałów partyzanckich, które pojawiły się w klanach. Kolonializm, a później dyktatorskie rządy generała Muhamada Barre z jednej strony znacznie przytłumiły konflikty rodów, z drugiej zaś powoli acz konsekwentnie spychały kraj ku krawędzi politycznej, społeczno-ekonomicznej i ekologicznej katastrofy.

Obaleniu prezydenta Barre w 1992 roku towarzyszyła eskalacja – na niespotykaną dotąd skalę – tak długo tłumionych waśni miedzy rodami. Ani osłabiony autorytet starszyzny ani rozjemcze interwencje ONZ i Stanów Zjednoczonych nie zdołały przywrócić pokoju. Dopiero w 1994 roku, po zakończeniu operacji korpusu UNOSOM „Przywrócić nadzieję” zapanowała względna stabilizacja, żadna z organizacji polityczno-militarnych nie dążyła już do zapanowania nad terenem całego kraju, ustaliły się strefy wpływów poszczególnych klanów i ich działania militarne ograniczały się do własnych terytoriów.
W samym Mogadiszu niestabilna sytuacja utrzymywała się znacznie dłużej. „Zielona linia” dzieliła miasto na dwa terytoria, północna część opanowana była przez oddziały Ali Mahdi Mohameda z klanu Abgal należącego do rodziny rodów Hawiye, południowa znalazła się w rękach Mohameda Faraha Aidida, który dowodził zbrojnym ramieniem klanu Habar Gedir z również z rodziny Hawiye. Miasto stało się arena najkrwawszych i najcięższych walk. Klan Ali Ahmeda Elmana łączyły związki krwi z rodem Mohameda Faraha Aidida, dlatego obawiano się, że jego śmierć doprowadzi do zaognienia konfliktu.

Do zakończenia meczu pozostało jeszcze 15 minut. Gdy wydaje się, że Rayon Sports kontroluje sytuację, ku zaskoczeniu piętnastotysięcznego tłumu na stadionie, Elman FC podrywa się do ataku. Jedna szybka kontra i somalijski napastnik Ali Yousuf znajduje się w sytuacji sam na sam z bramkarzem – z zimną krwią wykorzystuje tę sytuację. 1:1 FC Elman wraca do gry!

Po śmierci Elmana nad drużyną zawisło widmo rozpadu. Jednak idee nie umarły wraz z założycielem. Jakby za sprawą efektu kuli śniegowej drużyna rosła w siłę zyskując coraz to większą popularność wśród Somalijczyków. Seniorski skład Elman FC począwszy od 1997 roku cztery razy z rzędu zdobył mistrzostwo Somalii.

Jednakże drużyna święciła sukcesy nie tylko na piłkarskim froncie. Paradoksalnie największej popularności nie przysparzały jej zdobywane mistrzostwa kraju lecz fakt, że w zespole tak dobrze współgrają ze sobą członkowie różnych, często zwaśnionych klanów. Każdy wygrany mecz stanowił dowód na to, że współpraca jest możliwa. Po pierwszym mistrzowskim tytule czołowy napastnik Elman FC, Aweys Winkey, powiedział: „Jesteśmy drużyną ludzi z wielu klanów i nauczyliśmy się grać razem. Jesteśmy mistrzami Somalii! Jeśli my potrafiliśmy to osiągnąć, wszystko jest możliwe”. Piłkarze i ludzie związani z drużyną szybko zdali sobie sprawę jak wielka siłą przekazu dysponują i nie zamierzali tej siły marnować. Drużyna zaangażowała się w szereg kampanii promujących walkę z AIDS, piętnujących proceder wcielania dzieci do armii i zachęcających młodych ludzi ulic Mogadiszu do próby podjęcia pracy. Niezwykle owocny okazał się także pomysł pokojowego tournee po Somalii w 2001 roku. Mimo zagrożeń płynących z wciąż napiętej sytuacji w kraju jak i min porozsiewanych na drogach, piłkarze i trener Elman FC odwiedzali miasta i wioski Somalii przy każdym postoju oferując miejscowej ludności możliwość zmierzenia się z mistrzem kraju. Każdemu meczowi towarzyszyły prelekcje piłkarzy na temat praw człowieka i pokoju. Zdarzało się, że przeciwnicy Elman FC grali bez butów, czasem bramki tworzyły kije bambusowe wbite w ziemię, lecz w każdym przypadku piłkarze spotykali się z ciepłym przyjęciem.

Za największy sukces tego tournee uważa się mecz przeciwko reprezentacji Gaalkcayo. Miasto to, położone w zachodniej części środkowej Somalii, zostało podzielone przez trwające od dwunastu lat walki między dwoma zespołami rodów: Darood i Hawiye. Nikt nie przypuszczał, że miasto może ponownie się zjednoczyć przy okazji kompletowania jak najsilniejszego składu na mecz z Elman FC. Po wielodniowych pertraktacjach, w których mediatorami byli piłkarze mistrza Somalii, przywódcy obydwu zwaśnionych stron zdecydowali się na wystawienie jednego składu i ogłosili zawieszenie broni na czas meczu tak, by kibice z jednej jak i drugiej strony miasta mogli bezpiecznie oglądać spotkanie. Mimo, że podziały zatarły się jedynie na 90 minut, był to milowy krok ku normalizacji sytuacji w mieście. Zwłaszcza w obliczu faktu, że żaden mieszkaniec od ponad dekady nie przekraczał nieformalnej granicy w innym celu niż zbrojny atak na członków znienawidzonego klanu. Co więcej, północna część Gaalkcayo będąca pod jurysdykcją Darood deklarowała przynależność do Puntlandu- jednej z części Somalii głoszącej swą autonomię lecz nie uznawanej przez świat, który powołuje się na zasadę nienaruszalności granic.

Przypadek tego regionu, który swą nazwę zaczerpnął od legendarnego kraju Punt nie jest w Somalii odosobniony. Tendencje separatystyczne, nasilają się w tym państwie od momentu kompletnej dezintegracji politycznej towarzyszącej upadkowi dyktatury Barre. Prócz Puntlandu swą niepodległość w 1991 roku ogłosił również Somaliland – zamieszkana przez zespół rodów Issak północno-zachodnia część Somalii. Poza walką o niepodległość Puntland i Somaliland toczą wojnę ze sobą nawzajem, a przedmiotem sporu są graniczne prowincje Sool i Sanaag. Kolejnym regionem, który ogłosił swą autonomię jest Dżubaland na terenie Doliny Dżuby, zarządzany przez ludzi z klanu Ogadeni należącego do zespołów rodów Darood. W 2006 roku Dżubland został siłą przyłączony do Somalii przez Unię Trybunałów Islamskich, lecz po styczniowej interwencji wojsk etiopskich ponownie ogłosił swą niepodległość.

W 86. minucie sensacja staje się faktem. W zamieszaniu pod bramką najsprytniejszy okazał się Isse Adenw, pomocnik Elman FC, który zdołał zmienić tor lotu piłki tuż przed interweniującym bramkarzem. Tysiące somalijskich kibiców oszalało ze szczęścia na widok piłki w siatce. To zwycięstwo największy sukces w historii footballu ich kraju.

W styczniu 2002 roku podczas turnieju w Ugandzie piłkarze, którzy jeszcze dziesięć lat temu służyli w armii bądź osieroceni błąkali się po ulicach Mogadiszu, wyszli zwycięsko z potyczki na międzynarodowej arenie. Do dziś jest to największy sukces w historii somalijskiego futbolu. Po meczu, w wywiadzie dla BBC trener Elman FC, Abdi-Rashid Haju Nur powiedział: „To zwycięstwo było dla nas bardzo ważne. Ale piłkarze zdają sobie sprawę, że istnieje coś znacznie ważniejszego. Gdziekolwiek gramy reprezentujemy Somalię. Tak jak nasz honor nosimy ją w sercu. Nie jesteśmy uchodźcami, nie szukamy tu azylu. Reprezentujemy nasz kraj i staramy się stworzyć relacje, które pomogą Somalii powrócić do tego, czym kiedyś już była”.

Piotrek Chmielewski

 Dokument bez tytułu