Japonia spotyka Afrykę

afryka.org Wiadomości Japonia spotyka Afrykę

Przedstawiciele 52 krajów Afryki pojawili się na konferencji w japońskiej Yokohamie. To już czwarte spotkanie organizowane przez Japonię i poświęcone rozwojowi Afryki.

Podwoją pomoc 

W imieniu gospodarzy, konferencję otworzył japoński premier Yasuo Fukuda. Zapowiedział on, że jego kraj podwoi wartość pomocy dla Afryki. Obecnie wynosi ona 1,7 mld USD. Do 2010 roku ta liczba ma ulec podwojeniu. W ten sposób Tokio chce zwiększyć swoje wpływy na kontynencie afrykańskim, o które walczy z Chinami i Indiami. W polu widzenia japońskich polityków znajduje się przede wszystkim dostęp do zasobów naturalnych i rynków Afryki. Jednak pomoc, która płynie z Japonii do Afryki jest i tak niższa niż ta, którą przekazują Stany Zjednoczone, a nawet Francja, Niemcy, czy Wielka Brytania.

W odpowiedzi na oświadczenie Fukuda, głos zabrał prezydent RPA, Thabo Mbeki. Jego zdaniem Afryka nie potrzebuje pomocy, ale inwestycji. Tylko w ten sposób można mówić o rozwoju kontynentu afrykańskiego. „Nie mogą to być inwestycje krótkoterminowe” – twierdzi Mbeki. – „Zainwestowany kapitał powinien pozostać w Afryce. Powinna za nimi iść infrastruktura niezbędna do rozwoju całego kontynentu.”

O japońskiej pomocy Afryce pozytywnie wypowiedział się inny afrykański przywódca, prezydent Tanzanii, Jakaya Kikwete. Tyle, że podobnie jak Mbeki zachęcał Japonię do inwestowania w Afryce. Jego zdaniem jest ono bezpieczne i nie wiąże się już z żadnym ryzykiem.

Nie tylko o gospodarce

Przy okazji otwarcia konferencji, która potrwa trzy dni, nie zabrakło też głosów nawiązujących do obecnej sytuacji politycznej w Afryce. Prezydent Sudanu, Omar al-Bashir, wezwał wspólnotę międzynarodową do podjęcia akcji przeciwko Czadowi. Al-Bashir oskarża czadyjskie władze o wspieranie darfurskich rebeliantów, którzy niedawno zaatakowali sudańską stolicę, Chartum. Jego zdaniem, konflikt w Dar Furze, trwający już 5 lat, to przede wszystkim wina rebelianckich frakcji i pomagającego im Czadu. Z drugiej strony Czad broni się, twierdząc, że to al-Bashir wspiera wschodnioczadyjskich rebeliantów, którzy zaatakowali, również w tym roku, czadyjską stolicę, Ndjamenę. Napięcie w stosunkach między oboma krajami nie sprzyja próbom przywrócenia pokoju w Dar Furze. Od 2003 roku zginęło tam już 300 tysięcy osób (według Chartumu ma być to zaledwie 9 tysięcy), a misja pokojowa w tym rejonie Sudanu nie radzi sobie z wykonywaniem powierzonych jej zadań z racji małej liczby żołnierzy.

Na konferencji pojawił się też kenijski prezydent, Mwai Kibaki. Podziękował on za wsparcie jakie Kenia otrzymała ze strony wspólnoty międzynarodowej. Kibaki zapewniał, że teraz, kiedy konflikt, który wybuchł w jego kraju po wyborach prezydenckich w grudniu 2007 roku został zażegnany, Kenia nie wróci do powyborczego chaosu. Kenijski przywódca zrobi tez wszystko, aby powierzone mu państwo znów rozwijało się gospodarczo.

Daleko w tyle

A Japonia? Pomimo, że ma nadzieję na zwiększenie swoich wpływów w Afryce, i tak przegrywa wyścig z Chinami. Chińskiej ekspansji na kontynencie afrykańskim nie jest w stanie ograniczyć ani Tokio ani Waszyngton.

ostro

 Dokument bez tytułu