Jak obrażają się moi rodacy?

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Jak obrażają się moi rodacy?

Słowo “Murzyn” może obrazić każdego. To słowo od sto lat za “Murzynami” po białego “Murzyna” ma obraźliwy wydźwięk.

Nie rozumiem uporu moich rodaków i lubości z jaką walczą z tym, co określają i to pogardliwie, poprawnością polityczną. Nie chcemy być Polaczkami na Zachodzie, ale jeśli ktoś, kto nie chce być “Murzynem” i pochodzi z Afryki, powie, że nie chce być tak nazywany, to już ulica, przynajmniej ta internetowa grzmi. ”Jesteś gościem, równaj do szeregu, a najlepiej znikaj z Polski. My wiemy lepiej.”

Każdy ma prawo do nazywania siebie jak chce. Jeśli zgadza się być “Murzynem”, a w przypadku Polaka, Polaczkiem, to już jego problem. Ma do tego prawo. Niech jednak nie nazywa pozostałych Polaków, Polaczkami.

Przy okazji takich wydarzeń pojawia się grupa aktywistów walczących z poprawnością polityczną. A tu przecież nie o poprawność chodzi, ale o zwykły szacunek wobec tych, którzy mogą czuć się urażeni. I o wysłuchanie ich racji. Okazuje się, że dzieje się inaczej. Ich się nie słucha.

Patologią polskiej rzeczywistości jest to, że Polacy powołują się na argument, że nie uznają czegoś za obraźliwe, więc niech „Murzyn” siedzi cicho i akceptuje. Służą temu internetowe sondy, z których wynika, że to słowo Polakom nie przeszkadza. Zatem jeśli Polacy nie uznają tego za obraźliwe, „Murzyna” też to coś nie będzie obrażać.  To identyczny tok myślenia, który mogliby zastosować Rosjanie w czasie zaborów i przeprowadzić sondę wśród Rosjan, pytając ich czy rozbiór Polski był czymś złym.

Polski język i zastosowanie słowa, wyłącznie w negatywnym znaczeniu w polskich porzekadłach zaprzecza neutralności słowa “Murzyn”. W kraju, gdzie ważnym symbolem religijnym jest portret Czarnej Madonny, nikt o niej nie mówi: „Murzynka”. Zostawmy „Murzyna” w lamusie przeszłości, obok kontusza i sochy, bo słowo „Murzyn” zasługuje na tytuł językowego zabytku. Kontusza i sochy już się nie nosi i nie używa.

Paweł

 Dokument bez tytułu