Jak mówić i pisać o Afryce?

afryka.org Czytelnia Habitat Jak mówić i pisać o Afryce?

Kultury świata szanują słowo, chwaląc jego pierwszeństwo. Religie także. Dziennikarze są mistrzami słowa, jak afrykańscy grioci – opowiadacze historii. Słowo może być na wagę złota, może też okazać się zwykłym błotem. Wypada więc na nie uważać. Nie chodzi wcale o tak zwaną „poprawność polityczną”, myloną często z hipokryzją, tylko o zwykłą rzetelność i przyzwoitość.

Przepisy czasem pomagają w wypracowywaniu sądów na temat innych, czasem również w „prostowaniu” naszych fałszywych przekonań. Chociaż szacunek do religii wydaje się większy niż do króla, rządu i parlamentu, jako organów prawodawczych, nawet nakazy religijne nie zawsze są przestrzegane. Przyzwoitość w stosunku do innych wiąże się z etyką zawodową i dobrym wychowaniem.

Nie uznaję tak zwanej „politycznej poprawności”. Myślę, że czegoś takiego nie ma. Albo człowiek jest dobrze wychowany i odnosi się z szacunkiem do drugiego, albo jest nieokrzesany. Chrystusa nie można nazwać diabłem.. To kwestia wiedzy i wychowania. Chrześcijanie chcą, by nazywać Jezusa Chrystusem, osoba niewierząca powinna to szanować, a nie korzystać z tak zwanej wolności słowa, by wygłaszać swoje opinie i sądy niezgodne ze stanem faktycznym, a często krzywdzące dla innych. Ta wolność jest tylko pozorna, istnieje bowiem ograniczenie, ktróym jest wiedza, tworząca ramę i reguły. Zdanie: „Ziemia jest płaska” to bzdura, a nie wolność słowa.

Rozważania te dotyczą także innych kwestii. Np. słowo „ Afroamerykanin” – czarni obywatele USA chcą, by tak ich nazwać, gdyż ich korzenie tkwią w Afryce. Niektórym dziennikarzom w Polsce bardzo to przeszkadza? Czemu Polak chce koniecznie nazywać Afroamerykanina „Murzynem”? W imię tradycji językowej czy może niekrępowanej wolności wypowiedzi?
Kim są Afrykanie? Na pewno nie są Murzynami. W latach osiemdziesiątych w słowniku polsko-francuskim widniało: „Murzyn to <<nègre>>”, czyli czarnuch. To pokazuje, jak bardzo wyraz „Murzyn” jest archaiczny. Kto dzisiaj we Francji zwraca się do Afrykanów per „nègre” ? To przecież język minionej epoki kolonialnej – nadal występuje u zakompleksionych Francuzów, chcących obrażać. A w Polsce mamy „Murzyna”.

Takie osobowości, jak profesor Bralczyk, profesor Miodek oraz dziennikarze, mają dużo do powiedzenia. Określają bowiem rolę języka w przestrzeni publicznej. Oczywiste jest, że język żyje, że często zwykli ludzie i ich językowe przyzwyczajenia dyktują zachodzące w nim zmiany. Pojawiają się nowe słowa, inne nadają się tylko do lamusa.

Dobrze jednak pamiętam połowę lat dziewięćdziesiątych, kiedy nagle pojawiły się lansowane przez prasę wyrazy: „ciemnoskóry” czy „czarnoskóry”. Podobno brzmią lepiej niż „Murzyn”! Są jednak w moim odczuciu niefortunne. Sugerują, iż język polski nie jest w stanie określić mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej inaczej niż poprzez kolor skóry. Aż dziw bierze, że sprawy tak się mają.

Trzymajmy się pewnej logiki językowej, szczególnie jeśli chodzi o przymiotniki: nie ma człowieka „jasnoskórego”, „białoskórego”, „żółtoskórego”. Mówi się i pisze o białych i żółtych. Co do „czerwonoskórego”, pamiętać należy, kiedy słowo to pojawiło się w językach zachodnich. Był to niechlubny okres stosunków Zachodu z mieszkańcami Nowego Świata, czyli Indianami. Słowo to ma zdecydowanie negatywną konotację, tak samo jak określenie „Murzyn”. Nie jest ono neutralne, mimo iż jest jak najbardziej polskie. Warto też pamiętać, że tak naprawdę służyło określeniu Maurów.

Pewna „szanowana” gazeta z lubością eksponuje, jeśli tylko nadarzy się okazja, słowo „Murzyn”. Wyraz „Afrykanin” jest dla pracujących w niej dziennikarzy dziwolągiem, przeszkadza niczym rybia ość w gardle.

Ten poradnik skierowany jest do osób piszących i mówiących bez uprzedzeń o pewnym Lądzie. Bez koloru. Po prostu o Afryce.

Mamadou Diouf

Przeczytaj poradnik!

Poradnik ukazał się dzięki wsparciu Fundacji im. Stefana Batorego

 Dokument bez tytułu