Jak Etiopia widzi Polskę? (2)

afryka.org Czytelnia Afryka Inaczej Jak Etiopia widzi Polskę? (2)

Agnieszka jest jednym z nielicznych przewodników w Oświęcimiu, który mówi po angielsku. Minął zaledwie rok od czasu gdy zaczęła pracować w miejscu, które niegdyś wykorzystywane było przez niemieckich nazistów, jako obóz koncentracyjny. Dokonywano tam straszliwych aktów masowej eksterminacji i przeprowadzano okrutne tortury – głównie na Żydach. Agnieszka oprowadziła po Oświęcimiu i Brzezińce dziennikarza The Capital – Kirubel Tadesse, który chciał dowiedzieć się więcej o tej straszliwej tragedii sprzed lat.

„Pewnego dnia czytałam tu książkę” – mówi Agnieszka, – „w pewnym momencie dosiadł się do mnie bardzo stary człowiek i zaczął ze mną rozmawiać. Po paru minutach pokazał mi swoje lewe ramię, na którym wytatuowany miał obozowy numer – jak wszyscy więźniowie byłych obozów.”

Starzec, którego spotkała Agnieszka ma obecnie 90 lat. Jest jednym z niewielu ocalałych więźniów z Oświęcimia, którzy znaleźli odwagę, by wrócić w miejsce, w którym kiedyś, przy użyciu brutalnej siły, próbowano ich zmienić w zwierzęta, pozbawiając ich jakiejkolwiek wolności, praw i nadziei, tylko z powodu tego, że byli Żydami. Agnieszka tłumaczy, że nie jest on jedyną osobą, która odwiedziła obóz. Miliony ludzi z całego świata przyjeżdżają do Oświęcimia, żeby zobaczyć na własne oczy to o czym słyszeli bądź czytali, ale nie byli w stanie wyobrazić sobie rozmachu i okrucieństwa oświęcimskiej tragedii.

Dlaczego obóz koncentracyjny? Dlaczego w Polsce?

Po objęciu stanowiska Kanclerza, Adolf Hitler publicznie ogłosił: „Niemcy potrzebują przestrzeni życiowej” i obiecał inkorporację nowych ziem, która miała być antidotum na niemieckie problemy. Winą za wszystkie trudności, jakie napotykali Niemcy, obarczani byli Żydzi – „wewnętrzny wróg”, którzy w tamtym czasie stanowili mniej niż 1% niemieckiego społeczeństwa. Hitler za pomocą Reichstagu wprowadził rasistowskie prawo, które mówiło o „obronie niemieckiego honoru i krwi” i umożliwiło klasyfikowanie Żydów i Romów, jako „podludzi” i ich „legalną” eksterminację.

„Hitler przeszedł od słów do czynów” napisała Zofia Nałkowska, polska pisarka, która zajmowała się badaniem zbrodni hitlerowskich. Terytorium Polski, po Austrii i Czechosłowacji było trzecim celem niemieckiej ofensywy. Co gorsza dla Polski, również ZSRR było zainteresowane polskimi ziemiami i wspólnie z nazistami, pomimo heroicznego oporu Polaków na obu frontach, zdołało przejąć kontrolę nad tymi terenami.

Jedna część Polski kontrolowana była przez ZSRR, które podpisało z nazistami pakt o nieagresji, druga część znalazła się pod kontrolą samych Niemców. Po wpadnięciu w ręce dwóch silnych okupantów i stracie ponad 30 tysięcy ludzi, pokonana Polska stała się dogodnym miejscem do realizowania polityki „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. W związku z próbą germanizowania każdego aspektu życia w okupowanej Polsce, Oświęcim został przemianowany na Auschwitz. Przed wojną Żydzi żyli w ponad 18 krajach, ich największa społeczność mieszkała w Polsce (3,4 mln) i między innymi dlatego naziści zdecydowali się utworzyć obozy właśnie tam.

Oświęcim rozwijał się. Wkrótce po tym, jak Niemcy zaczęli okupować Polskę, zaczęły się masowe aresztowania, wymierzone szczególnie w elitę społeczeństwa: naukowców, prawników, nauczycieli, studentów i inne grupy, takie jak żołnierze, w których przypadku obawiano się, że zostaną członkami podziemnego ruchu oporu. Z powodu przeludnienia w niemieckich więzieniach, Naziści wysłali część więźniów do Oświęcimia – obozu koncentracyjnego w mieście pomiędzy dwoma rzekami, które odcinały więźniów od świata zewnętrznego.

Miasto słynęło również z dogodnych międzynarodowych połączeń handlowych, między innymi z Francją, Norwegią, Belgią i innymi krajami Europy. To stwarzało Niemcom możliwość transportu więźniów z krajów, które planowali podbić. W czerwcu 1940 roku pierwszy transport więźniów – wyłącznie Polaków, dotarł do Oświęcimia. Po przyjeździe wielkiej liczby więźniów w czasie następnego roku, Oświęcim był kompletnie zapełniony, co zmusiło Niemców do budowy kolejnego obozu – Brzezinki.

W 1942 roku Oświęcim i Brzezinka zmieniły swoją funkcję i stały się obozami śmierci, w których przyjezdni byli od razu zabijani. Pierwszy transport Żydów (ponad 3 tysiące z pokonanej Francji) dotarł tam w marcu 1942 roku. Trudno sobie wyobrazić, jak wielu z nich bez żadnego oporu szło na pewną śmierć. Prawdziwą tragedią jest fakt, że powiedziano im, że w obozie czekają ich nowe możliwości i zaczną tam nowy rozdział swojego życia. Stojący w bramie wysokiej rangi oficer niemiecki rozkazywał żołnierzom rozdzielać więźniów na dwie grupy. Mężczyźni szli na prawo a kobiety i dzieci poniżej 14 roku życia na lewo. Odwiedzający Oświęcim mogą zobaczyć rzeczy, które należały głównie do tych osób, które poszły w lewo. W szklanych gablotach znajdują się szczotki do włosów, biżuteria, walizki, wiele rodzajów ubrań i dużo innych rzeczy, z których każda opowiada historię czyjejś córki, syna, matki…

Tych, którzy poszli w lewą stronę Niemcy uznali za nieużytecznych do niewolniczej pracy. Mówiono im by rozebrali się, żeby wziąć prysznic, co więźniowie nieświadomie robili, tylko po to by zginąć w oparach gazu, w zamkniętych komorach.

Pomimo tego, że naziści zniszczyli większość dokumentów, przed tym jak ich niedawny przyjaciel – Armia Czerwona, wyzwoliła Oświęcim, historycy szacują, że do Oświęcimia trafiło 1,3 miliona ludzi z czego 1,1 miliona było Żydami. 90% polskich Żydów nie przetrwało pobytu w Oświęcimiu, co oznacza, że było to miejsce zagłady ponad miliona z osób pochodzenia żydowskiego.

Armia Czerwona zastała w Oświęcimiu jedynie 7 tysięcy więźniów, z których większość zmarła z powodu powikłań po zadanych w obozie cierpieniach. Niemcy w obliczu porażki, zabrali większość więźniów, na tak zwany „marsz śmierci”, parę dni przed tym, gdy do Oświęcimia wkroczyła Armia Czerwona.

Może po to by zasugerować, że los tych, którzy trafili od razu do komór gazowych, był lepszy od codziennego cierpienia, które zaznawali więźniowie, w Oświęcimiu można zobaczyć przykłady szarej, obozowej rzeczywistości. Dwa razy na dzień, coś co można nazwać posiłkiem – herbata na śniadanie i zupa, zazwyczaj z pomiarów, na kolację, były jedyną rzeczą, którą dostawali więźniowie każdego dnia po 11 godzinach ciężkich robót.

„Kto dziś pamięta o eksterminacji Armeńczyków?” – pytał Hitler, gdy przekonywał swoich współpracowników do polityki „kreowania przestrzeni życiowej”. Dziś wydaję się, że był w błędzie, gdyż jego okrucieństwo nie zostało zapomniane. Niestety nie można tego powiedzieć o zaangażowaniu dzisiejszego świata w walkę z niedopuszczalnymi aktami okrucieństwa, które wymierzane są w ludzi tylko dlatego, że są inni. Przykłady z Ruandy i z Sudanu i pogorszającego się konfliktu na Bliskim Wschodzie, powodują, że ludzie tacy jak Agnieszka boją się, że świat nie nauczył się niczego po tragedii w Oświęcimiu.

Kirubel Tadesse,
The Capital

Tłum. Piotrek Chmielewski

 Dokument bez tytułu