Jak dyktator pomaga światu…

afryka.org Wiadomości Jak dyktator pomaga światu…

Czy afrykański kraj może oferować pomoc finansową Chinom? Brzmi absurdalnie? Okazuje się, że nie. Z ofertą wsparcia ofiar ostatniego trzęsienia ziemi w Chinach zgłosił się prezydent Gwinei Równikowej, Teodoro Obiang Nguema. Problem w tym, że większość jego rodaków też takiej pomocy potrzebuje.

Gwinea Równikowa jest trzecim producentem ropy naftowej w Afryce na południe od Sahary. Dzięki złożom tego surowca jest uznawana za jeden z najbogatszych krajów kontynentu afrykańskiego. Ale dobrobyt nie dotyczy większości mieszkańców tej byłej kolonii Hiszpanii w Afryce. Bogaci się tylko prezydent i jego zausznicy. Zyskują również koncerny naftowe, którym Obiang zawdzięcza swoje trwanie przy władzy.

Dlatego z tak dużą łatwością przychodzi prezydentowi rozdawanie pieniędzy, zarobionych przez jego kraj na ropie. W związku z ostatnim trzęsieniem ziemi w Chinach zaoferował milion dolarów amerykańskich. Pekin jest bliskim sojusznikiem Obianga. Od ponad 30 lat pomaga Gwinei w zakresie opieki zdrowotnej, szkolenia wojskowego, a ostatnio, coraz częściej Chińczycy pojawiają się w przemyśle naftowym i budownictwie.

Ale to nie tylko więzy łączące Chiny i Gwineę Równikową decydują o hojności gwinejskiego prezydenta. Obiang wykazał się już szczodrością trzy lata temu, kiedy zaproponował pomoc w wysokości 250 tysięcy USD dla ofiar huraganu Katrina w USA. Kolejne 500 tysięcy USD i tony żywności wysłał do Nigru a milion euro na Wyspy Świętego Tomasza i Książęcą. Oba państwa borykały się z niedoborem żywności.

To wszystko wygląda pięknie i szlachetnie. Niestety Obiang po raz kolejny okazuje się hipokrytą u władzy. Dyktatorem, który z racji złóż ropy jest wygodny i nikt nie będzie go krytykować, za to, że kiedy on się bogaci, przeciętny Gwinejczyk nie widzi pieniędzy zarobionych na ropie.

kofi

 Dokument bez tytułu