Problem polegał na tym, że jeżeli czuli oni nawet niechęć do podziałów rasowych to z biegiem czasu przyzwyczaili się do tego, że „Murzyn” ma im służyć, że tylko oni mają prawa wyborcze, że nie spotkają nigdy ,,czarnego'' w swoim kościele. Co więcej niektórzy faktycznie zaczynali wierzyć, iż Afrykanie nie są w stanie podejmować samodzielnie decyzji dotyczących ich samych, ponieważ funkcjonują na niższym szczeblu cywilizacyjnym. W związku z tym należy pomagać im w tych wyborach, a najlepiej dokonywać tego za nich.
Doktryna apartheidu
Polityka apartheidu zresztą niewiele się zmieniła za sprawą zmiany władzy. Była jedynie silniejsza, zataczała coraz szersze kręgi, kładąc nacisk na ilość wprowadzanych różnic rasowych. Jednocześnie cały czas w Unii żyli biali mieszkańcy, którzy nie potrafili pogodzić się z takim traktowaniem Afrykanów, Hindusów, Kolorowych. Problem polegał na tym, że jeżeli czuli oni nawet niechęć do podziałów rasowych to z biegiem czasu przyzwyczaili się do tego, że „Murzyn” ma im służyć, że tylko oni mają prawa wyborcze, że nie spotkają nigdy ,,czarnego'' w swoim kościele. Co więcej niektórzy faktycznie zaczynali wierzyć, iż Afrykanie nie są w stanie podejmować samodzielnie decyzji dotyczących ich samych, ponieważ funkcjonują na niższym szczeblu cywilizacyjnym. W związku z tym należy pomagać im w tych wyborach, a najlepiej dokonywać tego za nich.
Polityka apartheidu, jaką wprowadzono, obejmowała wszystkie dziedziny życia. Początkowo funkcjonująca jako zbiór luźno powiązanych haseł, potem stała się spójnym systemem, mającym doprowadzić do całkowitej segregacji ras. Później pojawiły się hasła, iż Afryka Południowa tylko wtedy będzie białym krajem, gdy Europejczycy pozostaną narodem dominującym, czy też, że Europejczyk jest panem w tym kraju bez względu na kulturę, czy wykształcenie. Gdy w latach sześćdziesiątych pojawiły się wreszcie głosy krytyki stanowisko zrewidowano i zaczęto mówić o ,,zależnej przyjaźni’’ pomiędzy białymi a resztą społeczności.
Wysiedlono miliony nie-białych mieszkańców na nowo powstałe ,,dzielnice mieszkaniowe'', które mieściły się w odległości kilku kilometrów od miast. Przesiedleni sami musieli wznosić dla siebie domy, przy czym nie udostępniono im praktycznie żadnych materiałów. Domki zbudowano więc ze zdobycznych desek, dykty, kartonów. Warunki sanitarne były okropne, komunikacja prawie żadna. Oczywiście sprzyjało to wzrostowi przestępczości. W taki sposób powstały dzielnice nędzy wokół wielkich miast, między innymi Sewoto koło Johannesburga, które w latach siedemdziesiątych liczyło około miliona mieszkańców.
Jednocześnie ograniczano możliwość pobytu Afrykanów w miastach. Prawo stałego zamieszkiwania otrzymali tylko ci, którzy byli tam urodzeni, mieszkali od piętnastu lat lub pracowali u jednego pracodawcy co najmniej dziesięć lat. Reszta uznana została za przebywających czasowo w miastach oraz przypisana do powstających bantustanów.
W latach pięćdziesiątych rozwinął się też tzw. ,,mały apartheid'', obejmujący zasady korzystania z odrębnych środków transportu a także innych urządzeń publicznych. Zarezerwowano miejsca lub pomieszczenia dla konkretnej rasy. Odtąd przez lata najczęściej spotykanym napisem w miejscu publicznym był: Slegs vir Blanke (tylko dla białych) lub: Blankes allen (wyłącznie biali).Podzielone było wszystko: ławki, dróżki w parku, miejsca w autobusach, a nawet przystanki. Gdy wzywano karetkę pogotowia jednym z pierwszych pytań dyspozytora było: jakiej rasy jest pacjent, ponieważ dla każdej były odrębne zespoły lecznicze. Wielokrotnie zapewne powodowało to śmierć pacjenta, ponieważ zamiast wysłać karetkę, która była najbliżej chorego, jechała ,,odpowiednia'' choćby z miejsca bardzo odległego. Ponadto do transfuzji krwi można było użyć tylko krwi zgodnej rasowo.
Władze nakazały również tubylcom uczęszczać do kościołów położonych w osiedlach tubylczych. To samo dotyczyło szkół, lokali rozrywkowych, klubów. Segregacja objęła spotkania towarzyskie, gdzie nie mogły zetknąć się osoby różnych ras, więzienia, a nawet cmentarze.
Ponieważ należało jednocześnie zapobiegać mieszaniu się ras, zostały całkowicie zakazane małżeństwa mieszane.
Ograniczenia objęły również prasę. Krytycy ustroju RPA podkreślali, że nie ma tam wolnej prasy, publikacje są cenzurowane, bardzo trudno znaleźć wydawcę, który zdecydowałby się na krytykę białej oligarchii.
Pomimo, iż władze dopuściły możliwość wyboru przez Afrykańczyków sądu, przed którym toczyłaby się ich sprawa, system ten był kulejący. Wybór obejmował dwa systemy: prawa rodzimego dla danego plemienia oraz systemu prawa romańskiego stosowanego w Niderlandach. Europejczykom udało się doprowadzić do sytuacji, w której członkowie danego plemienia ,,uciekali’’ przed swoim prawem z obawy przed przekupieniem sędziów plemiennych przez białych. Na forum międzynarodowym władze RPA szczyciły się, że mają tak doskonały system sądownictwa, iż nawet Afrykanie wolą być w ten sposób sądzeni.
Czyny, które dokonane przez białego nie stanowiłyby przestępstwa, dla Afrykańczyków były równoznaczne z surową karą. System taki służył zarówno utrzymaniu w strachu społeczeństwa, ale także zapełnianiu prywatnych więzień oraz przymusowemu kierowaniu do pracy.
Ogłoszenie apartheidu zbrodnią przeciw ludzkości
Organizacja Narodów Zjednoczonych w 1966 roku zdecydowała się na radykalne kroki. Był to wynik działań dokonanych przez władze RPA. Masakra, jakiej dokonano w Sharpeville pod miastem Vereeniging, wstrząsnęła opinią światową. Zabito 67 osób, ponad 200 było rannych. Rezolucją 2202 z 16 grudnia 1966 roku ogłoszono apartheid zbrodnią przeciwko ludzkości. Rozpoczęto też działania propagujące walkę z apartheidem, ustanowiono rok walki z rasizmem i dyskryminacją rasową, a aby uświadomić szerokiemu gronu odbiorców czym jest ten ustrój, w wielu pracach porównywano go do hitleryzmu i ideologii totalitarnych. Biorąc pod uwagę sposób prowadzenia polityki przez rząd w Pretorii, nie były to porównania bezpodstawne.
Politykę rządu Południowej Afryki potępiły też inne organizacje międzynarodowe: Rada Gospodarczo – Społeczna ONZ, Międzynarodowa Organizacja Pracy, Komitet ds. Dekolonizacji. UNESCO kilkakrotnie publikowało deklaracje, w których stanowczo potępiane były wszelkie formy ucisku ludności, w tym ze względu na odmienny kolor skóry.
Republika Południowej Afryki współcześnie
Pierwsze oznaki kryzysu systemu apartheidu w RPA pojawiły się już na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Wraz z coraz szybszym rozwojem gospodarczym rósł popyt na siłę roboczą. Nie chodziło tu jednak o niewykształconych czarnych wyrobników, lecz o osoby z przynajmniej średnim wykształceniem technicznym, które mogły być obsadzane na coraz bardziej zmechanizowanych stanowiskach pracy. Bezrobocie wśród nie białej ludność rosło w zastraszającym tempie. Rząd nie miał przy tym żadnej koncepcji na jego likwidację.
Dużym problemem był też ogromny przyrost naturalny wśród mieszkańców bantustanów. Powierzchnia przyznana na te jednostki szybko okazała się niewystarczająca, a władze pomimo pogłębiających się kontroli ruchów migracyjnych nie potrafiły im zapobiec.
Wzrostowi niepokojów społecznych sprzyjała również stała nagonka na działaczy opozycji. W 1962 roku Nelson Mandela został aresztowany wraz z innymi działaczami, a następnie skazano ich na karę dożywotniego więzienia.
W 1976 roku miały miejsce wydarzenia, które stanowią wyraźną cezurę, wyznaczającą moment rozpoczęcia upadku apartheidu. Rząd postanowił bowiem, iż język afrikaans będzie odtąd obowiązkowym w szkole oraz na egzaminach. Opozycja potraktowała to jako kolejną formę zniewolenia, z którą nie sposób było jej się pogodzić. Afrykańscy studenci i uczniowie utworzyli Radę Reprezentacyjną Studentów, która miała przewodniczy
ć protestowi wobec powyższych wydarzeń. Doszło do zamieszek na terenie całego kraju oraz demonstracji.
W czasie jednej z nich, 16 czerwca 1976 roku, policja otworzyła ogień, zabijając kilka osób, w tym nieletniego ucznia. Od tego momentu do lutego następnego roku trwały rozruchy, których rezultatem była śmierć ponad siedmiuset pięciu osób. Policja stosowała przemoc wobec aresztowanych oraz tortury w celu wydobycia zeznań. W wyniku tak prowadzonych przesłuchań zmarł między innymi przywódca studentów Steven Biko. Władzom udało się wreszcie uspokoić społeczeństwo, lecz spokój ten był pozorny, a kolejne wydarzenia nieuchronnie prowadziły do obalenia systemu.
W ciągu kilku najbliższych lat likwidowano część ustaw rasowych. Zniesiono m.in. zakaz mieszanych małżeństw i stosunków seksualnych, dopuszczono bez ograniczeń Afrykanów do zawodów wymagających wysokich kwalifikacji a także mogły wreszcie powstawać wielorasowe organizacje polityczne. Kolorowi mieszkańcy mogli uczestniczyć w seminariach czy kongresach naukowych dotychczas przeznaczonych wyłącznie dla białych. Zrezygnowano z segregacji terytorialnej oraz z niektórych form małego apartheidu. Afrykanie otrzymali wreszcie prawo nabywania domów w miastach, Azjaci i Koloredzi mogli ponownie prowadzić działalność gospodarczą. Edukacja kolorowych wreszcie zaczęła być w należyty sposób dofinansowywana, choć oczywiście w niewystarczający. Pracujący kolorowi pomału otrzymywali zarobki zrównane z zarobkami białych na równorzędnych stanowiskach. Problemem pozostał jednak ogromny brak miejsc pracy. Liczba bezrobotnych wzrosła w połowie lat osiemdziesiątych do trzech i pół miliona a rząd nie miał żadnej koncepcji na poradzenie sobie z tym problemem. Narastało więc niezadowolenie i napięcia społeczne.
Druga połowa lat osiemdziesiątych to pogłębienie kryzysu społecznego w Południowej Afryce. Rząd nie mogąc nic zaradzić powrócił do polityki brutalizacji życia codziennego.
Sytuacja była na tyle groźna, iż prezydent Botha zdecydował się na wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenie całego kraju. Na ulice wyszło wojsko, które miało zaprowadzić porządek. Organizowano masowe łapanki, aresztowano tysiące osób. Aby uspokoić mieszkańców Botha obiecywał dalsze reformy, w tym uwzględnienie w życiu politycznym praw Afrykanów.
Niestety ta refleksja białego polityka przyszła zbyt późno; żaden z działaczy opozycji nie potrafił już uwierzyć w jego słowa. Nawet bardzo liberalni z nich odmawiali współpracy z rządem Botha. Przerażone władze rozpoczęły dialog z opozycjonistami przebywającymi poza granicami kraju, a także z Nelsonem Mandelą.
W 1991 roku zwolniono z więzienia Mandelę, który mógł rozpocząć działania polityczne. De Klerk chcąc uzyskać poparcie dla swojej działalność zarządził przeprowadzenie referendum. Blisko siedemdziesiąt procent ludności zaakceptowało zmiany. Zniesiono więc podwalinę całego systemu, jaką była Ustawa o rejestracji ludności, zlikwidowano całkowicie mały apartheid.
Jednocześnie trwały negocjacje partyjne, które doprowadziły do uchwalenia tymczasowej konstytucji, a na jej podstawie przeprowadzono pierwsze wolne wybory w kwietniu 1994 roku. Zwycięstwo odniosła ANC, ale do parlamentu dostała się także jako przeciwwaga Partia Narodowa. 9 maja 1994 roku pierwszym czarnym prezydentem został Nelson Mandela.
Fredrika de Klerka oraz Nelsona Mandelę za doprowadzenie do zmian w RPA uhonorowano Nagrodą Nobla w 1993 roku.
Marta Adranowska