„Żurnalistus polacus”. To nowy-stary styl dziennikarstwa. Taki żurnalista hołduje stronniczość. Tego co widziałem i słyszałem nie można nazwać ani relacją, ani tym bardziej reportażem. Znowu telewizja okazała się mierna bądź złośliwa. Szkoda że „reportaż” nie startuje do konkursu na sportowy Kabaret Roku.
Tym razem Polsat jest na podium mierności za sprawą głównego wydania „Wydarzeń”. Przekaz był prosty. Europejczycy, nie jedźcie na tegoroczny Mundial do RPA, gdzie mutant wirusa HIV poluje na ulicach. Gigantyczny drobnoustrój ma nogi, długi jęzor i całuje wszystkich. Niedługo koczować będzie ten wirus na stadionach Johannesburga, Pretorii, Kapsztadu i w innych miastach.
„Każdemu kibicowi grozi zakażenie wirusem… z powietrza. Naukowe centrum finansowane przez naszą stację odkryło te nowe sposoby zarażenia się HIV”. Tak sugerowała stacja telewizyjna – należy się nagroda Nobla medycyny za to odkrycie. Z relacji wynika , że ponad połowa prostytutek RPA jest nosicielkami HIV. Nieprawdopodobne! W tym „reportażu”, wszyscy, chórem mówili tylko o tym. Jakie złodziejstwo , jakie niebezpieczeństwo, jaka przemoc grożą kibicom. Pokazano slumsy – wszystkie duże miasta Afryki mają takie przedmieścia – gdzie panuje bieda, gdzie rzuca się przedmiotami na samochody… Nic pozytywnego. Niewiarygodne. Tak właśnie objawia się bambomental. Taki ktoś delektuje się nieszczęściem i robi z tego kabaret. Zwłaszcza jeśli mowa o Afryce. W „reportażu” nie dowiemy się o innych przygotowaniach. Czy stadiony są gotowe, czy hotele, szpitale działają? Czy są autostrady? Czy kraj jest gotowy przyjąć tylu kibiców.
Od kiedy seks jest powietrzem, gdzie imprezują komary?
Gdyby chodziło o malarię (zabija w Afryce więcej ludzi niż AIDS!), chorobę mocno związaną z komarami (i tak FIFA nie dałaby RPA Mundialu), rozumiem, że można ostrzegać ludzi. Ale mówimy o AIDS. Nie jesteśmy na początku lat 80-tych, kiedy nie wiedziano wiele o tej chorobie. Teraz nauka wyraźnie pokazuje, jakimi drogami można się zarazić: przez kontakt zakażonej krwi, kontakt seksualny, z matki na płód. Zdrowy rozsądek (stacja nie odmawia chyba Europejskim fanom piłki tej cechy!) nakazuje przede wszystkim unikania ryzykownych zachowań seksualnych oraz stosowanie prezerwatyw.
Długo było w reportażu o byłym prezydencie Mbekim i obecnym Zumie. Ci panowie nie są lekarzami, mogli gadać różne głupoty na temat tej choroby. W Polsce znany premier mógł mówić Gabonie, jako kraju, gdzie się uprawia orzeszki ziemne. I co? Nie znaczy to, że Polacy nie wiedzą , gdzie leży ten kraj. Na pewno nie na sawannie, gdzie te pyszne orzeszki rosną.
Pewne polskie dziennikarstwo wyśmiewa się ze wszystkiego, co pozytywne (i tak skąpo z takimi wiadomościami) na temat Afryki. Mistrzostwa świata w piłce nożnej są wyróżnieniem! Z gospodarką jest kiepsko, ale w sporcie ten kontynent trzyma się dzielnie i ma się czym chwalić. I znajdzie się ktoś, kto tę przyjemność „ukradnie”. TVP psuła nam styczniowy Puchar Narodów Afryki w piłce nożnej (dzień przed rozpoczęciem, Wiadomości zapraszały na „wieczór z Makumbą”, zamiast wieczoru z afrykańskim futbolem), teraz czas na Polsat. Ktoś zafundował nagrodę. Konkurs trwa, ulica o niczym nie wie.
Karnawał w Rio gromadzi setki tysięcy turystów z całego świata co roku. Nie słyszałem, by ktoś ostrzegał przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, zwłaszcza wirusem HIV. Oczywistością jest to, że tam jest większy ruch w interesie łóżkowym (sami widzimy ile tancerek jest w stroju Ewy?).
Co innego Afryka. Marny i wkurzający poziom dziennikarstwa.
Jestem ciekaw co Polsat nam zaserwuje przed Euro 2012. Czy będzie dość odwagi, by ostrzegać kibiców europejskich o niebezpieczeństwie na polskich drogach? O wysokim procencie polskich kierowców na procencie? Czy niemiecka prasa namówi swoich, by raczej zostawili samochody w domu i przyjechali do Polski pociągami? Bo inaczej, ich pojazdy „znikną” sprzed polskich hoteli…
Znamy wszyscy mity o HIV. Przypadkowy kontakt, taki jak dotyk, uściśnięcie ręki, obejmowanie nie powodują choroby. Co ponad to wchodzi w grę na stadionie piłkarskim? Może stacja nam to powie. Co się będzie działo w hotelach RPA w czerwcu i lipcu nie różni się niczym, od tego co ma miejsce w pokojach hotelowych na świecie. Mężczyzna czy kobieta, osoba, która leci na Mundial, nie musi się niczego obawiać. Nawet gdyby całe społeczeństwo RPA miało HIV. Wystarczy trzymać libido na wodzy. Czemu w tej relacji nie było niczego o wierności?
Gdzie deontologia i profesjonalizm w tym wszystkim? Naprawdę wystarczy! Basta!
Mamadou