Mit, że gospodarki krajów afrykańskich są chronione przez skutkami światowego spowolnienia, został oficjalnie obalony przez Międzynarodowy Fundusz Monetarny, który na początku marca tego roku stwierdził, że kryzys może zaprzepaścić sukcesy gospodarcze odnoszone przez Afrykę przez ostatnie dziesięć lat.
Ghańczycy nie potrzebują oficjalnego stanowiska Funduszu, aby zacząć odczuwać skutki kryzysu i coraz częściej zauważają potrzebę szybkich rozwiązań.
55-letni Aku Johnson, żyje z regularnej pomocy finansowej przesyłanej mu przez syna z USA. Z 350 dolarów, który dostawał co miesiąc, mógł opłacić naukę pozostałych dzieci. Niestety syn Aku stracił pracę w supermarkecie i teraz przesyła do domu znaczniej mniejsze kwoty. Pozostałe dzieci Aku przestały więc chodzić do szkoły w połowie marca, a ojciec coraz częściej martwi się, że czego będzie żyła cała rodzina.
Ghańskie Ministerstwo Finansów szacuje, że w styczniu 2009 prywatne transfery pieniędzy z zagranicy były o 50 milionów dolarów niższe niż w ubiegły roku. Stanowią one 11,5% przychodu narodowego brutto. I tak Ghana nie jest w złej sytuacji – ma szanse na przychody z wydobycia ropy, a dzięki modelowej jak na Afrykę demokracji, potwierdzonej podczas ostatnich wyborów prezydenckich i parlamentarnych, międzynarodowi darczyńcy patrzą na nią łaskawym okiem.
Mimo to, miliony Ghańczyków, którzy żyją z dnia na dzień, na granicy ubóstwa, zostanie mocno dotkniętych spowolnieniem gospodarczym, bo może to oznaczać, że nie będą w stanie zapewnić swoim dzieciom jedzenia i podstawowej opieki zdrowotnej. Eksperci szacują, że w okresach kryzysu w najuboższych krajach wskaźnik umieralności niemowląt podnosi się o ok. 3%.
Organizacje pomocowe naciskają na kraje G20, aby zwiększyły pomoc na rzecz Afryki i w ten sposób dotrzymały obietnicy złożonej jeszcze w 2005, dotyczącej podwojenia wysokości pomocy dla Afryki. Tymczasem, według danych Oxfam, w samym 2008 pomoc wzrosła tylko o 0.4%.
Ghańskie rolnictwo liczy na sfinansowanie z pomocy zagranicznej 68% swojego budżetu wydatków, szacowanego w 2009 roku na 143 miliony dolarów. Średnio ¼ budżetu państwa jest zależna od pomocy zewnętrznej.
Martin Derry, szef ghańskiego NGO zajmującego się rozbudową sieci wodociągów zauważa: „Widzimy już wielomilionowe plany pomocowe dla fabryk samochodów czy dla bankrutujących instytucji finansowych. Bo najgłośniej woła o pomoc wielki biznes. W tym hałasie bardzo łatwo jest nie zauważyć całego kontynentu, który nie ma swojego głosu na takich szczytach jak G20. Ale zachodnie rządy nie mogą zapomnieć o Afryce!”
maru, IRIN