Ghana 2008: Czarne Gwiazdy

afryka.org Wiadomości Sport Ghana 2008: Czarne Gwiazdy

Ghana to czterokrotny zwycięzca Pucharu Narodów Afryki (PNA), co oznacza, że w Afryce w ilości zdobytych trofeów ustępuje ona jedynie Egiptowi, który sięgał po nie pięciokrotnie. Kibice Ghany wierzą jednak, że już za dwa miesiące, ich reprezentacja dogoni Egipcjan w liczbie wygranych Pucharów.

Wiara ta nie jest bezpodstawna, na zbliżającym się PNA, Ghanę będzie reprezentowała niezwykle silna jedenastka, składająca się z piłkarzy występujących, na co dzień w najlepszych ligach europejskich. Poza tym Czarne Gwiazdy mają dodatkową przewagę nad resztą pretendentów do Pucharu – atut własnego boiska. 45 tysięcy kibiców (bo tyle może pomieścić stadion w Akrze, gdzie Ghana będzie rozgrywała swoje mecze) to bezcenny 12 zawodnik, który może pomóc przechylić szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy.

Historia

Ghańska Federacja Piłkarska powstała w 1957 roku, co czyni ją jedną z najstarszych w Afryce. Jednak piłkę zaczęto kopać w tym kraju znacznie wcześniej, bo już na początku XX wieku. Okres świetności ghański futbol przeżywał w latach sześćdziesiątych, w których to piłkarze grający z czarna gwiazdą na piersi kompletnie zdominowali afrykańską sceną piłkarską. W latach 1963-1970, na czterech rozegranych w tym czasie Pucharach, zajęli dwa razy pierwsze i dwa razy drugie miejsce. Od tego czasu Czarne Gwiazdy zdobywają trofea z mniejszą częstotliwością aczkolwiek robią to dosyć regularnie.

W latach 1978 i 1982 Ghana ponownie została najlepszą drużyną Afryki. W 1992 roku zdobyła brązowy medal na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie, w półfinale przegrywając z Hiszpanią – drużyną, która kilka dni później w wielkim finale pokonała Polaków. W tamtym czasie w konstelacji Czarnych Gwiazd najbardziej błyszczał Abédi "Pelé" – ghański piłkarz wszechczasów. Został on zaliczony przez FIFA do grona 100 największych osobowości w historii futbolu a to, że kibice z takich krajów jak Nigeria czy RPA po dziś dzień noszą koszulki z jego imieniem, świadczy o jego ogromnej popularności na całym kontynencie.

Bez wątpienia kilku piłkarzy obecnej reprezentacji ma aspiracje by zostać jego następcą a zbliżający się PNA to doskonała okazja do realizacji tego celu. Ghana może się również pochwalić niezwykle utytułowaną drużyną młodzieżową. „Czarne Gwiazdeczki” (Ghana U17) na Mistrzostwach Świata do lat 17 w 1995 roku były najlepsze, oprócz tego dwukrotnie zdobywały srebrny medal. „Czarne Satelity” (Ghana U20) również dwa razy stawały na drugim miejscu podium Mistrzostw Świata, ostatnio w 2001 roku a w drużynie tej, pierwsze kroki na międzynarodowej arenie stawiali piłkarze, którzy dziś stanowią o sile Czarnych Gwiazd – John Mensah, Sulley Muntari, John Paintsil i Michael Essien.

Ostatni PNA nie był dla Ghańczyków udany. W trzecim meczu grupowym na boiskach Egiptu, niespodziewanie ulegli niedocenianej drużynie z Zimbabwe, co przekreśliło ich szanse na wyjście z grupy. Ghańscy piłkarze zdołali się zrehabilitować jeszcze w tym samym roku, dobrym występem na Mistrzostwach Świata w Niemczech. W swym historycznym debiucie na Mundialu, co prawda ulegli Włochom 0-2 lecz, lecz później sprawili dużą niespodziankę w pięknym stylu ogrywając faworyzowanych Czechów. Zwycięstwem nad Stanami Zjednoczonymi reprezentacja Ghany zapewniła sobie wyjście z grupy. Jednak los okazał się dla Ghańczyków bardzo surowy i w 1/8 finałów skojarzył ich z obrońcą tytułu – Brazylią. Po niezwykle kontrowersyjnym meczu (dwie pierwsze bramki padły ze spalonego) Canarinios wygrali 3-0, odsyłając Czarne Gwiazdy do domu. Nie zmienia to faktu, że swoją żywiołowością i ofensywnym stylem gry, który był niezależny od wyniku reprezentacja Ghany podbiła serca kibiców z całego świata.

Gwiazdy

Ghańczycy żartują, że nie da się wśród nich nikogo wyróżnić, ponieważ ze względu na przydomek reprezentacji wszyscy są gwiazdami. Nie jest jednak tajemnicą, że pierwsze skrzypce w drużynie grają Michael Essien i Stephen Appiah. Pierwszy z nich dzięki swej niebywałej sile fizycznej i wytrzymałości nazywany jest „płucami” drużyny Chelsea Londyn. Kibice londyńczyków wybrali go najlepszym piłkarzem sezonu 2006/2007 a bramka, którą zdobył przeciwko Arsenalowi została uznana za najbardziej efektowną spośród wszystkich goli strzelonych przez piłkarzy Chelsea w 2006 roku.

Jeśli Essiena nazywa się „płucami” to Appiah to bez wątpienia „serce” – zarówno Fenerbahçe jak i drużyny narodowej, której jest kapitanem. Niejednokrotnie udowadniał, że jak nikomu innemu, należy mu się opaska kapitańska, między innymi podczas ostatniego Pucharu Afryki, kiedy mimo kontuzji, rozegrał pełny mecz i poprowadził swój zespół do zwycięstwa nad Senegalem. Za taka postawę został wybrany do drużyny gwiazd tego turnieju. Miał on również spory wkład w zdobycie mistrzostwa Włoch przez Juventus Turyn, w którym grał w sezonie 2004/2005 (ostatecznie, w wyniku afery korupcyjnej, trofeum to zostało Włochom odebrane). Obecnie jest kluczowym elementem w ambitnych planach zawojowania piłkarskiej Europy, które snują właściciele tureckiego Fenerbahçe. Appiah zdaję sobie sprawę ze swej ogromnej popularności i umie ją wykorzystać. Zaangażował się w działalność społeczną, otwierają fundację StepApp, której celem jest walka z ubóstwem w Afryce.

Do grona najbardziej znanych piłkarzy Ghany należy również afrykański obrońca wszechczasów – Samuel Kuffour. Ten 31-letni piłkarz Romy swą sławę zdobywał w barwach Bayernu Monachium, z którym przez 11 sezonów wywalczył nieomal wszystkie możliwe trofea w klubowej piłce, włącznie z pucharem Ligi Mistrzów z 2001 roku. Dwa lata wcześniej Kuffour był jednym z wielkich przegranych najbardziej emocjonującego finału w historii tych elitarnych rozgrywek. Manchester Utd pokonał wtedy mistrzów Niemiec 2-1, obydwie bramki strzelając w doliczonym czasie gry. Gwałtowny wybuch rozpaczy piłkarza Ghany, który po końcowym gwizdku szlochając uderzał pięścią w murawę, jest jedną z bar
dziej poruszających scen piłkarskich dramatów.

Niezwykle barwna jest również postać Johnego Paintsila. W 2002 roku zmienił on barwy klubowe ghanijskiego Berekum Arsenal na… czerwień i biel Widzewa. Był to jednak bardzo krótki epizod, gdyż Paintsil szybko zdecydował się na wyjazd do Izraela, gdzie spędził pięć sezonów, w czasie których zapałał wielką sympatią do mieszkańców tego kraju. Swoje uczucia zamanifestował na Mistrzostwach Świata w Niemczech, kiedy to podczas fetowania drugiej bramki w meczu z Czechami, wymachiwał wyciągniętą ze skarpetki flagą Izraela. Sytuacja ta wywołała wielkie oburzenie w świecie arabskim, które opadło dopiero po zapewnieniach Painsila, że nie wyrażał on w ten sposób poglądów politycznych a jedynie sentyment do kraju, w którym spędził pięć wspaniałych lat.

Prognoza na Puchar Narodów Afryki

Ghana należy do ścisłego grona faworytów tego turnieju. To stosunkowo młoda drużyna, w której nie brakuje jednak piłkarzy, potrafiących wziąć na barki ciężar prowadzenia gry. W fazie grupowej Czarne Gwiazdy zmierzą się z Namibia, Gwineą i Marokiem. Trener Ghany – Claude Le Roy jest optymistą i twierdzi, że jego reprezentacja nie trafiła do najcięższej grupy. Doprawdy trudno sobie wyobrazić by drużyna, którą prowadzi nie zdołała zakwalifikować się do następnej rundy.

Fakty przemawiają na korzyść Czarnych Gwiazd: od Namibii dzieli Ghanę ponad 70 miejsc w rankingu FIFA i tak samo duża różnica klasy. Dlatego każdy inny wynik niż zwycięstwo z Dzielnymi Wojownikami będzie traktowany jako sensacja.

8 września br., gdy jeszcze nieznane były wyniki losowania grup przyszłorocznej edycji Pucharu, Czarne Gwiazdy zmierzyły się w towarzyskim meczu z Marokiem wygrywając gładko 2-0. Stanowi to dla Ghańczyków dobrą wróżbę przed pucharowym meczem tych drużyn. Z drugiej strony w długiej historii turnieju Maroko nigdy nie uległo piłkarzom Ghany (raz wygrało, raz zremisowało).

Inaczej sytuacja wygląda, jeśli chodzi turniejowe spotkania z zespołem z Gwinei – do tej pory drużyny te stawały naprzeciw siebie trzykrotnie, z czego dwa razy górą była Ghana a raz padł remis. Claude Le Roy i jego piłkarze nie wyobrażają sobie by po meczu otwarcia bilans ten mógł się pogorszyć.

Do tej pory Ghana była gospodarzem Pucharu trzykrotnie, z czego dwa razy sięgnęła po złoto. To kolejna statystyka pozwalająca kibicom Czarnych Gwiazd z optymizmem patrzeć w przyszłość. Jednak jak mówi stare, piłkarskie porzekadło – w piłkę gra się na boisku a nie na papierze. I póki tak jest, o rzeczywistej sile Ghany, przekonamy się dopiero po pierwszym gwizdku meczu inaugurującego Puchar Narodów Afryki 2008.

Piotr Chmielewski

 Dokument bez tytułu