W tajemniczych okolicznościach umiera ciotka przywódcy afrykańskiego kraju. Szef państwa oskarża o zabójstwo poprzez rzucenie klątwy. Od tej pory policja wyłapuje w całym kraju ludzi podejrzanych o czary. Brzmi jak scenariusz taniego horroru. Tymczasem tak właśnie wygląda dziś sytuacja w Gambii.
Głównym bohaterem jest rządzący od 15 lat prezydent Yahya Jammeh. Na początku roku stracił kuzynkę, po czym – aby sprawnie schwytać winnego – sprowadził łowców czarownic z pobliskiej Gwinei. Do dziś udało im się schwytać ok. 1 tys. osób. Ofiary są przetrzymywane w specjalnych obozach (jeden z nich znajduje się na farmie prezydenta), zaś oficerowie policji i wywiadu podają im do wypicia specjalną ziołową miksturę.
„Rozebrano mnie do naga i kazano pić brudną wodę. Potem mnie w niej zanurzono. Wielu ludzi wymiotowało, część miała halucynacje” – relacjonują ofiary polowania na czarownice. Wśród zatrzymanych jest m.in. lider opozycji Halifa Salleh. „Myślimy o sobie jako o nowoczesnym społeczeństwie, a wierzymy w takie rzeczy. To wstyd” – pisała opozycyjna gazeta „Foroyaa”.
Prezydent tego zachodnioafrykańskiego kraju stał się znany, gdy w ubiegłym roku nakazał wszystkim homoseksualistom opuszczenie kraju pod groźbą „obcięcia głowy”. Jammeh twierdzi też, że jest w stanie leczyć AIDS przy pomocy ziół. W wywiadzie dla „Newsweeka” nie wykluczył z kolei, że kule z broni palnej przechodzą przez niego niczym przez powietrze.
Źródło: Dziennik.pl