Cztery lata temu, razem z grupą polskich dziennikarzy na mundialu w RPA, pojechaliśmy razem na mecz 1/8 mistrzostw świata pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Ghaną w Rustenburgu. Po dogrywce “Czarne Gwiazdy” wygrały 2:1 i awansowały do czołowej ósemki turnieju.
Dziś w meczu grupowym lepsi byli Amerykanie, którzy wygrali 2:1. Słowo lepsi nie jest może jednak najlepsze. Momentami ekipa z Afryki Zachodniej zamykała rywala w jego polu karnym. Z przodu bardzo aktywny był Asamoah Gyan. Na skrzydle szarpał filigranowy Christian Atsu.
Trwało oblężenie bramki strzeżonej przez Tima Howarda. Do bramki udało się jednak trafić tylko Andre Ayew. Co jednak z tego, skoro drużyna trenera Kwesi Appiah straciła pierwszego gola już w 30 sekundzie, a potem przy stanie 1:1 dała się po raz kolejny w głupi sposób zaskoczyć. Ta porażka dla ćwierćfinalisty ostatniego mundialu może się źle skończyć. Teraz Ghanę czeka przecież mecz z rozpędzonymi Niemcami.
To nie był niestety najlepszy dzień dla zespołów z Afryki… We wtorek o godz. 18 zaprezentuje się ostatni z pięciu przedstawicieli na brazylijskim mundialu. Algiera zagra w Belo Horizonte z Belgią.
Michał Zichlarz, Afrykagola.pl