Europejski „pośredniak” bez ofert pracy

afryka.org Wiadomości Europejski „pośredniak” bez ofert pracy

Unia Europejska (UE) otworzyła pierwsze centrum imigracyjne poza Europą, w malijskiej stolicy, Bamako. Unijni biurokraci mają nadzieję, że centrum zachęci Afrykańczyków do szukania legalnego zatrudnienia w UE.

W ten sposób UE chce zapobiec nielegalnej imigracji z Afryki. Każdego roku, tylko z Afryki Zachodniej, do Europy próbują dotrzeć tysiące młodych Afrykańczyków. Wielu z nich wędruje właśnie przez Mali, położone na jednym z głównych szlaków nielegalnych imigrantów, szczególnie tych z Ghany i Nigerii.

Problem w tym, że centrum imigracyjne w Mali nie będzie proponowało pracy potencjalnym imigrantom. W takim razie, jak Bruksela wyobraża sobie realizcję jego misji czyli zachętę do szukania legalnego zatrudnienia w UE? Czy europejscy politycy myślą, że Afrykańczycy będą dla samej przyjemności przychodzić do centrum w Bamako?

Europa nie ma zatem nadal pomysłu na to, co zrobić z Afrykańczykami szukającymi szczęścia w UE. W obecnym kształcie, centrum w Bamako jest zatem bardziej piarowym zagraniem Brukseli niż próbą rozwiązania problemu nielegalnej imigracji. Unia jest zatroskana i chce rozwiązać imigracyjne kłopoty, więc tworzy centrum, które otwiera z wielką pompą i wszyscy widzą jaka ta Unia jest dobra. I na tym się kończy. Afrykańczycy będą nadal próbowali dostać się do Europy, bo Europa od wielu lat nie ma pomysłu na to jak wspomagać rozwój Afryki. Misja EUFOR-u w Czadzie czy w Republice Środkowoafrykańskiej jest tylko pilnowaniem interesów Francji w jej dawnych koloniach.

Tak naprawdę Europa nie chce Afrykańczyków w swoich granicach. Hiszpania, która oferuje sezonowe kontrakty do pracy przy zbiorach owoców bądź w hotelach przyjmuje tylko kilkaset osób z Senegalu rocznie. Z drugiej strony Madryt musi i tak zmagać się z tysiącami nielegalnych imigrantów, którzy w ciągu ostatnich dwóch lat lądują na plażach Wysp Kanaryjskich. Z kolei Francuzi zastanawiają się jak poradzić sobie z problemem pozaeuropejskich imigrantów, którzy tworzą potężną społeczność nad Sekwaną. Natomiast sama UE wprowadziła prawo anty-imigracyjne i próbuje zbudować fortecę Europę, chociaż unijni politycy zdają sobie sprawę, że fali imigracji nie powstrzymają dopóki afrykańskie kraje nie staną się krajami dobrobytu. Unia będzie też miała jeszcze jeden problem. Europa starzeje się i zacznie jej brakować rąk do pracy. Będą potrzebni wykwalifkowani pracownicy, którzy przejmą stanowiska pracu po europejskich emerytach. Jednak i w tym przypadku Bruksela nie ma żadnego pomysłu jak przygotować się do tego przejęcia.

W Mali, gdzie powstało centrum, młodzi ludzie nie mogą znaleźć zatrudnienia. Nie mogą też utrzymać się z uprawy bawełny, bo malijska bawełna jest droższa niż ta ze Stanów Zjednoczonych, którą subsydiuje amerykański rząd. Będą za to mieli centrum imigracyjne. Pytanie brzmi: Po co im centrum, skoro i tak nie poprawi ich losu? Odpowiedź: Centrum w Bamako poprawi samopoczucie, ale nie Malijczyków, tylko eurokratów, którzy pochwalą się jego powstaniem.

ostro

 Dokument bez tytułu