12 września 2007 roku jest początkiem roku… 2000. Etiopia wchodzi w nowe tysiąclecie siedem lat później niż większość państw na świecie. Taki Nowy Rok, Enkutatash, Etiopczycy obchodzą raz na tysiąc lat. A każdy kto wątpi w istnienie wielowiekowej tradycji w Afryce, powinien zwrócić dziś swoją uwagę na Etiopię.
Pomimo to wielu mieszkańców Etiopii, szczególnie tych ze stolicy ma dosyć oficjalnej propagandy prowadzonej przez rząd z okazji millenium. Etiopskie władze próbują wykorzystać Nowy Rok do poprawy swojego wizerunku. Z ich opinii wynika, że Enkutatash, zamiast radosnej uroczystości stał się obowiązkowym świętem narzuconym przez państwo.
Trochę tradycji
Nowy Rok to po amharsku Enkutatash, co oznacza dar z klejnotów. Wzięło się to z historii powrotu królowej Saby ze swojej słynnej wyprawy do króla Salomona. Podróż kosztowała tak wiele, że dygnitarze królowej po jej powrocie zasilili skarbiec królowej klejnotami. Od tego czasu obchodzone jest święto końca deszczów. Stąd Enkutatash jest obchodzony na koniec pory deszczowej. Pola wyżyn etiopskich rozkwitają wtedy na żółto, kwiatami maskal.
Nowy Rok jest w Etiopii okazją do spotkań w gronie rodziny. Rano Etiopczycy ubrani w tradycyjne stroje udają się do kościoła. Dzieci przygotowują bukiety kwiatów. Po mszy rodzina gromadzi się przy posiłku złożonym z injery i sosu (wat). Dzieci obdarowują bliskich bukietami kwiatków maskal, licząc na drobne upominki. Dziewczynki śpiewają a chłopcy sprzedają zrobione przez siebie obrazki. Wieczorem odwiedza się swoich bliskich, rodzinę i przyjaciół, aby wspólnie napić się tella, tradycyjnego piwa czy też tedż, alkoholu na bazie miodu. Przed domem pali się zwinięte liście i patyki, śpiewając i tańcząc.
Kontrowersje, kontrowersje
Jednak tym razem rząd uczynił z Nowego Roku obywatelską powinność. Główne wydania telewizyjnych wiadomości w tym kraju poświęcone jest milenijnym tematom. Ponadto wszystkie uroczystości, które towarzyszą obchodom musiały uzyskać aprobatę rządu. Serwis BBC podaje, że żadna z niezależnych inicjatyw nie uzyskała akceptacji etiopskich władz. Ani koncert gwiazd muzyki reggae, ani propozycja nakarmienia przez jednego z restauratorów dwóch tysięcy głodnych dzieci.
Kontrowersje budzi już sam fakt organizacji wielkich imprez za miliony birr w kraju, gdzie większość mieszkańców żyje w bardzo trudnych warunkach, a głód i niedożywienie są częstymi gośćmi w ich domach.
Nie przeszkodziło to w organizacji koncertu milenijnego z udziałem takich grup jak hip-hopowa Black Eyed Peas. Wszystko wskazuje na to, że oficjalna część obchodów Enkutatash nie będzie miała za wiele wspólnego z etiopską tradycją. Zresztą samo millenium działa jak lep na różnej maści turystów i poszukiwaczy przygód.
Zresztą koncerty odbywają się w cieniu zagrożenia zamachami terrorystycznymi. Sygnały o możliwym ataku muszą być traktowane serio przez władze w Addis, bo mają one wielu wrogów.
Uroczystości rozpoczęły się od wielkiego otwarcia z udziałem przywódców innych, afrykańskich państw. W słowie otwierającym uroczystości, etiopski premier, Meles Zenawi powoływał się na długa historię Etiopii. Z kolei przedstawiciel Unii Afrykańskiej, Alpha Oumar Konare, podkreślił, że Etiopia była jedynym niepodległym krajem Afryki, przez cały czas swojego istnienia, aż do czasów dekolonizacji kontynentu afrykańskiego.
Jedno jest pewne. Etiopia ma do rozwiązania szereg własnych problemów. Nie zrobi tego usuwając żebraków z ulic Addis Abeby, jak to uczyniły etiopskie władze tuż przed rozpoczęciem obchodów Millenium.
(mj, ps)