Znowu jest niespokojnie na granicy Dżibuti i Erytrei. Od kilku tygodni, kiedy doszło do pierwszego incydentu, sytuacja pozostawała napięta. W wtorek miała miejsce wymiana ognia między żołnierzami z Dżibuti i Erytrei.
W walce zginęło dwóch żołnierzy dżibuckiej armii, a siedemnastu zostało rannych. Według Dżibuti wojska tego kraju zostało zmuszone do walki przez Erytrejczyków, którzy otworzyli ogień jako pierwsi.
Już w ubiegłym miesiącu Dżibuti skarżyło się na Erytreę, że ta buduje umocnienia na swojej granicy. Wtedy miało dojśc do pierwszego bliskiego spotkania obu armii. Teraz Erytrejczycy mieli wejść na terytorium Dżibuti w pogoni za swoimi dezerterami.
W środę Erytrea milczała na temat incydentu. Pewne jest jednak to, że już wcześniej dochodziło do podobnego sporu. Wybuchł on już dwukrotnie, w latach 90-tych i chociaż nie doszło do wojny, to miały miejsca starcia żołnierzy z obu krajów.
Erytrea zdobyła swoją niepodległość w 1993 roku, po wielu latach walki z Etiopią. Zresztą konflikt z Etiopią nie został rozwiązany i wciąż grozi wybuchem następnej wojny. Jednak jakby tego było za mało, Asmara sugeruje swoim zachowanie, że chce iśc na wojnę także z Dżibuti. Sytuację komplikuje fakt, że siły ONZ, które miały pilnować pokoju na granicy erytrejsko-etiopskiej nie mogą sprawnie działać, bo Erytrea stwarza im ciągłe problemy natury logistycznej i zaopatrzeniowej.
Erytrea jest też zaangażowana we wspieranie islamistów z Somalii, którzy walczą z etiopskimi żołnierzami, stacjonującymi w tym kraju. Z kolei Dżibuti wspiera przeciwną stronę somalijskiego konfliktu. Przez wielu obserwatorów Erytrea jest postrzegana jako kraj destabilizujący cały region Rogu Afryki.
ostro