Grupa 19 osób została porwana niedaleko Asuanu w południowym Egipcie – poinformowała lokalna policja. 11 z nich to turyści: 5 Niemców, 5 Włochów i Rumun. Pozostała ósemka to Egipcjanie: kierowcy, przewodnicy, ochroniarz i właściciel biura podróży. Nie potwierdziły się początkowe informacje o dwóch Izraelczykach, wiadomo natomiast, że wśród porwanych nie ma Polaków. – Trwają negocjacje w sprawie okupu, którego zażądali porywacze – poinformowało egipskie ministerstwo turystyki.
Rzecznik egipskiego rządu poinformował, że porywacze wywieźli wszystkich uprowadzonych na terytorium Sudanu.Polska ambasada w Kairze poinformowała, że wśród porwanych nie ma Polaków. Taką informację przekazała jej egipska policja.
Ministerstwo Turystyki w Egipcie poinformowało, że prowadzi negocjacje z porywaczami dotyczące uwolnienia zakładników w zamian za zapłacenie okupu. Nie wiadomo o jaką sumę może chodzić.Według anonimowego oficera policji, na którego powołują się Reuter i AP, do porwania doszło na dalekiej prowincji, w pobliżu granicy z Sudanem.Czterej porwani Egipcjanie to najprawdopodobniej przewodnicy i pracownicy ochrony.W dolinie Nilu ataki na turystów nie zdarzały się praktycznie wcale odkąd władzę objął prezydent Hosni Mubarak. Ostatni miał miejsce w 1997 roku, kiedy 58 osób zostało zamordowanych w świątyni w Luksorze. Zdarzają się jednak ataki na izraelskich turystów na półwyspie Synaj.