Tłum setek mężczyzn zaatakował w Kairze grupę kobiet, które protestowały przeciwko molestowaniu i przemocy na tle seksualnym. Zdarzenie miało miejsce na placu Tahrir, gdzie wcześniej odbywały się słynne demonstracje, prowadzące do obalenia prezydenta Mubaraka.
Kobiety protestowały wspólnie z grupą mężczyzn, których było jednak za mało, aby osłonić je przed Egipcjanami, atakującymi demonstrację. Udało im się schronić w pobliskim budynku przed napastnikami, którzy schwytali jedną z demonstrantek i rozebrali prawie do naga, zrywając ubranie z jej ciała.
Egipcjanki mają coraz większy problem z molestowaniem przez mężczyzn w miejscach publicznych. Mogą zostać zaatakowane w każdej chwili przez mężczyzn, którzy rozrywają na nich obrania i dotykają w intymne części ciała. Demonstrantki nie kryją swojego rozczarowania zdobyczami egipskiej rewolucji. Pomimo ich aktywnego udziału w manifestacjach przeciwko byłemu prezydentowi Hosniemu Mubarakowi, nie mogą liczyć na poprawę swojej sytuacji.
Według raportu Egipskiego Centrum na rzecz Praw Kobiet, aż 2/3 mieszkanek Egiptu doświadczyło przemocy na tle seksualnym. Atak skutkuje nie tylko obrażeniami ciała, ale również psychicznym urazem. Mężczyźni dopuszczający się takich aktów, nie oszczędzają nikogo. Ich ofiarami są również te kobiety, które ubierają się zgodnie z zaleceniami tradycji islamskiej, zakrywając włosy hidżabem.
kf