Dziewczęta! Do szkoły…

afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf Dziewczęta! Do szkoły…

Skolaryzacja afrykańskich dziewcząt postępuje w żółwym tempie.Statystyki podają, że połowa mieszkańców Afryki nie umie czytać. Warto jednak sprecyzować jak wygladają te proporcje.

Tak naprawdę analfabetyzm dotyczy jedynie 40 procent mężczyzn i aż 60 procent kobiet. Na początku lat 90-tych, 130 milionów dzieci (świat) nie miało dostępu do szkoły, z tego 81 milionów dziewcząt. Przynajmniej tak wynika z ostatniego raportu.

Ten sam raport mówi, że pięć lat póżniej ponad połowa dziewczyn w wieku 6-11 lat nie chodziła do szkoły w Afryce subsaharyjskiej. Wyjątkiem są kraje (południowoafrykańskie), gdzie chłopcy emigrują, co daje lepszy żeński procent w klasach.

Mentalność oraz tradycje nie pomagają wcale. Bywają hamulcami, z którymi rządy i różne organizacje próbują sobie radzić. Dziwnie to zabrzmi, ale kobiety same uważają jeszcze dziś, że edukacja dziewcząt nie jest tak naprawdę konieczna. Wzajemne wymiany doprowadziły tu i tam do uświadomienia potrzeby umiejętności czytania i pisania. Ale kiedy młoda dziewczyna zachodzi w ciążę, kwestia szkoły staje się drugoplanowa.

Młoda matka traktowana od razu jako dorosła, nie ma czasu na naukę. Poza tym dziewczyny od początku są asystentkami własnych matek (praktycznie wszędzie) i są w ten sposób „przygotowane” głównie do zajęć domowych.

Warto przypominać, że czasy dekolonizacji były bardzo obiecujące. Zawód nauczycielki był promowany, a w 1960 roku kobiety stanowiły 1/4 ciała pedagogicznego szkół podstawowych. Od lat 80-tych tendencja ta idzie ku pogorszeniu. Spora grupa kobiet została sekretarkami, zamiast nauczycielkami.

Kłopoty ekonomiczne i mentalność nie pomagają małym Afrykankom w drodze do szkoły. W dorosłym życiu, nie maja czasu nadrobić różnic wykształcenia. Bywają jednak obiecujące „kontrprzykłady”, np. szkoła podstawowa wioski Al Toleshi w zachodnim Sudaieu, gdzie dwudziestka kobiet uczyła się z wielką determinacją i dopięła swego.

Szkoła kontra tradycje? Niekoniecznie. Ale edukacja przeciwko nędzy, zdecydowanie tak. Regulacja tempa urodzin, choroby okołoporodowe matek, zmniejszenie umieralności niemowląt, lepsze perspektywy ekonomiczne… Sądzę, że mieszkanki każdej wioski, oazy, każdego miasteczka, podpisałyby się pod tym obiema rękoma. Zauważono postepy. Takie kraje jak Cabo Verde, Malawi, Mauritius, RPA i Zimbabwe osiągały poziom 90 procent jeżeli chodzi o wskaźnik uczęszczania do szkół podstawowych. W ciągu dwóch lat, Uganda podwoiła odsetek dzieci w szkole dzięki darmowemu szkolnictwu.

Jeszcze ponad 40 milionów dzieci w wieku szkolnym nie może spełnić marzenia podobnie do swoich rówieśników na innych kontynentach. Nadal istnieją różnicy między chłopcami i dziewczętami. Organizacje pozarządowe starają się je niwelować, szczególnie na terenach wiejskich.

2/3 dzieci nie chodzi do szkoły z powodu różnego rodzaju konfliktów. Na jednego nauczyciela przypada 40 uczniów (w mojej klasie było ich około 90, czwórka na jednej ławce!). Nastąpił rozwój, chodzi jednak o tempo. Czas więc dodać więcej gazu. Dziewczęta do bolidów! Co ja piszę? Nie dajcie się….do ławek szkolnych!!

Mamadou

 Dokument bez tytułu