Duch Mourinho unosi się nad Afryką!

afryka.org Wiadomości Sport Duch Mourinho unosi się nad Afryką!

Faworytami są Słonie z Wybrzeża Kości Słoniowej, ale Pociski z Zambii nie zamierzają składać broni, a Rekiny mają wsparcie samego Jose Mourinho! Zaczynające się za kilka dni na boiskach RPA mistrzostwa Afryki to widowisko, na które z wytęsknieniem czekają piłkarscy kibice z całego świata. W 1960 roku na Igrzyskach olimpijskich w Rzymie Polska reprezentacja rozgromiła Tunezję 6:1 (pięć goli Ernesta Pohla), a dwanaście lat później na turnieju olimpijskim na boiskach Niemiec biało-czerwoni rozbili jedenastkę Ghany 4:0, po golach Gadochy, Lubańskiego i Deyny.

W 1982 roku Kamerun był równorzędnym partnerem dla Polski czy Włochów. Obecnie możemy tylko pomarzyć o doścignięciu najlepszych afrykańskich jedenastek. Reprezentacje z Czarnego Lądu są naszpikowane graczami występującymi w najlepszych ligach i najlepszych zespołach świata. Wybrzeże Kości Słoniowej to obecnie czternasta drużyna rankingu FIFA, w pierwszej 30-stce tej klasyfikacji są jeszcze trzy inne zespoły z Afryki. Dla porównania Polska w tej klasyfikacji jest obecnie na 54 miejscu. 19 stycznia na boiskach Republiki Południowej Afryki rozpoczynają mistrzostwa tego kontynentu. Kto lubi afrykańską piłkę, otrzyma w tym roku dodatkowy bonus. Mistrzostwa Afryki, które do tej pory od 1968 roku rozgrywane były w parzyste lata, od tej zimy zmieniają cykl. Prezydent CAF Issa Hayatou zapowiedział, że nie chce, aby Puchar Narodów Afryki był rozgrywany w tych samych latach, co finały mistrzostw świata. W tej sytuacji w ciągu dwóch lat możemy obejrzeć dwa mistrzowskie finały! Przed rokiem Puchar rozgrywany był w Gwinei Równikowej i Gabonie. Obecny turniej miał być organizowany przez Libię, jednak ze względu na niestabilną sytuację w tym kraju zdecydowano o przeniesieniu prestiżowej imprezy do Republiki Południowej Afryki, gdzie stadiony i cała infrastruktura są w gotowości, po niedawnym Mundialu.

Na boiskach RPA zobaczymy wielkie gwiazdy europejskich klubów. Chelsea będzie przez kilka tygodni musiała sobie radzić bez Johna Obi Mikela i Victora Mosesa, Gervinho zabraknie w Arsenalu, w Manchesterze nie będzie Kolo Toure i Yaya Toure, a Real Valladolid opuszcza Angolańczyk Manucho. Wszystkich ich zobaczymy na boiskach RPA. – Myślę, że to będzie wielki turniej. Impreza będzie rozgrywana na znakomitych stadionach, które powstały na niedawny Mundial. Poziom powinien być wysoki, bo różnica między czołowymi dotychczas zespołami kontynentu jak Ghana, Wybrzeże Kości Słoniowej, Maroko czy Nigeria, a małymi zespołami jak Zielony Przylądek, Togo czy Burkina Faso mocno się zmniejszyła, a to oznacza, że możemy się spodziewać niespodzianek i zaciętych meczów – mówi Gary Rathbone, jeden z najlepszych ekspertów od afrykańskiej piłki, dziennikarz i producent telewizyjny. Szykujmy się na wielkie emocje i piłkarskie dramaty. Historia dotychczasowych turniejów pokazuje, że na afrykańskich mistrzostwach nie brakuje zdarzeń, o których potem rozmawia się latami. Blisko dwadzieścia lat temu (27 kwietnia 1993 roku) 500 metrów od wybrzeży Libreville, stolicy Gabonu, do Oceanu wpadł samolot z piłkarską reprezentacją Zambii na pokładzie. Zginęli wszyscy – 18 piłkarzy i czterech członków sztabu trenerskiego. Śmierci uniknął kapitan reprezentacji Kalusha Bwalya, który na mecz kadry leciał prosto z ligowego meczu PSV z Holandii i dzięki temu przeżył. Obecnie Bwalya jest szefem piłkarskiej federacji Zambii. Przed rokiem mistrzostwa Afryki odbywały się właśnie w Gabonie, reprezentacja Zambii nie mogła sobie wymarzyć lepszego upamiętnienia poległych kolegów – Zambijczycy niespodziewanie sięgnęli po złote medale! Dramatów nie brakowało podczas turnieju przed trzema laty.

Autokar wiozący reprezentację Togo wpadł w zasadzkę i został ostrzelany na granicy Angoli z Kongo, przednia szyba został poszatkowana przez kule. Zginęło trzech członków ekipy. Emmanuel Adebayor, kapitan reprezentacji oraz as Manchesteru City, przeżył traumę. – Nasz oficer prasowy, który był moim osobistym oficerem prasowym, umarł na moich rękach. To najgorszy widok, z jakim miałem do czynienia w swoim życiu. Trzymałem go na rękach do ostatniego oddechu, aż odszedł, więc możecie sobie wyobrazić, jaka to dla mnie trauma – opowiadał Adebayor. Teraz piłkarz długo wahał się czy jechać na imprezę do RPA, bo trauma pozostała… Mistrzostwa Afryki to jednak przede wszystkim wielkie piłkarskie wydarzenia. W 1990 roku Algieria swój pierwszy tytuł zdobywała przy trybunach zapełnionych 100 tysiącami widzów! W 1998 roku Benni McCarthy, napastnik RPA w ciągu ledwie 13 minut strzelił cztery gole Namibii. W 1974 roku jedyny taki raz zdarzyło się, że finałowy mecz rozgrywany był… dwukrotnie. Pierwszy mecz Zambii z Zairem zakończył się po dogrywce remisem 2:2, a że rzuty karne jeszcze wtedy nie rozstrzygały o wynikach, dwa dni później zagrano ponownie. W rewanżu nie było silnych na Zairczyków, dwa gole zdobył fenomenalny strzelec Mulumba Ndaye.

W 1996 roku cała Afryka z zapartym tchem oglądała jak legendarny Nelson Mandela wręcza puchar za zwycięstwo kapitanowi RPA Neilowi Toveyowi. Mandela ma obecnie 94 lata, czuje się coraz gorzej, niedawno wyszedł ze szpitala po problemach z płucami. Można sie jednak spodziewać, że legendarny przywódca RPA będzie przed telewizorem kibicował swoim ulubionym Bafana Bafana… W tegorocznych mistrzostwach Afryki zabraknie potęg – Egiptu (6) i Kamerunu (4). Te dwa super zespoły zdobyły w sumie dziesięć tytułów mistrzowskich, Faraoni z Egiptu zaliczyli niedawno unikalny hat-trick (trzy złote medale z rzędu, 2006, 2008, 2010), , a Kameruńskie Lwy z takimi sławami jak Samuel E’to, Geremi, Rigobert Song to jedna z drużyn marzeń, która podbijała serca kibiców na mundialach, na Czarnym Lądzie zdobywali cztery tytuły..

Do RPA nie przyjadą też reprezentacje Maroka czy Senegalu. Ci ostatni zadziwili świat podczas mundialu w 2002 roku, gdy sensacyjnie pokonali Francuzów, potem ograli Szwedów i stali się jedną z trzech afrykańskich drużyn, które dotarły do ćwierćfinałów mistrzostw świata. To tak jakby w mistrzostwach Europy zabrakło Hiszpanii i Niemiec. A przy okazji nie zakwalifikowali się Włosi czy Portugalczycy. Jak to możliwe, że tym razem takie potęgi nie przeszły nawet eliminacji? W Egipcie od ponad roku nikt nie ma głowy do piłki, tam decydują się losy państwa, obalono Hosniego Mubaraka, obecny szef rządu też nie ma łatwo. Kamerun jest w wyraźnym kryzysie, Lwy nie zakwalifikowały się do finałowego turnieju po raz drugi z rzędu, zdarzyło się to pierwszy raz w ostatnich trzydziestu latach! – We wszystkich tych nieobecnych krajach – dotychczas uważanych za super potęgi, popełniono moim zdaniem ten sam błąd – zignorowano bardzo ważny aspekt, jakim jest rozwój – tłumaczy mi Matshelane Mamabolo, znany w RPA dziennikarz sportowy. – Egipt, Kamerun to giganci afrykańskiego futbolu, ale oni wyraźnie spoczęli na laurach. W tym samym czasie takie malutkie kraje jak Wyspy Zielonego Przylądka czy Republika Środkowoafrykańska rozwijały się i zdobywały nowe doświadczenia. I w końcu te maluchy dogoniły potęgi – dodaje.

Kto będzie zatem głównym faworytem do złota? To pytanie zadałem kilku dziennikarzom sportowym z kilku różnych afrykańskich krajów-uczestników mistrzostw. Wszyscy odpowiadali w tym punkcie podobnie i zgodnie – przede wszystkim Słonie. Les Éléphants, reprezentacja Wybrzeża Kości Słoniowej, to murowani pewniacy do złota. Drużyna w składzie z Didierem Drogbą, byłym legendą Chelsea, gwiazdorem Arsenalu Gervinho czy pomocnikiem Manchesteru City Yaya Toure (najlepszy gracz Afryki 2011 roku) powinna sięgnąć po złoto. – Wybrzeże jest wielkim faworytem tych mistrzostw. Kibice w tym kraju od 1992 roku oczekują na tytuł. Kto ma to zrobić, jeśli nie skład z Drogbą na czele? – pyta Steven Lavon z togijskiego portalu sportowego. – Słonie mają graczy z najlepszym piłkarskim rodowodem na kontynencie. Będą grać wykorzystując wielkie doświadczenie i głod zdobycia złota, zanim tacy gracze jak Drogba i Toure odejdą na emeryturę – przekonuje Chimuka Hampango, dziennikarz z Zambii. Ta ostatnia opinia jest szczególnie ważna, bo wypowiedziana przez człowieka z Zambii, a właśnie reprezentacja tego kraju to aktualni posiadacze tytułów mistrzów Afryki. W finale przed rokiem Chipolopolo (Pociski) pokonali w finale właśnie Słonie z Wybrzeża Kości. – Na jedenastkę Zambii też bardzo liczę. Z takimi zawodnikami jak napastnik Jacob Mulenga i obrońca Stophira Sunzu powinniśmy się liczyć z obroną tytułu – dodaje.

Największą sensacją i spodziewanym czarnym koniem turnieju jest reprezentacja Wysp Zielonego Przylądka, dobrze znana pod przydomkiem “Błękitnych Rekinów” (Tubaroes Azuis). Drużyna z maleńkiego wyspiarskiego kraju dokonała w eliminacjach rzeczy niezwykłej eliminując gigantów afrykańskiej piłki – Lwy z Kamerunu. Sprawa przesądziła się w pierwszym spotkaniu, w którym dumni Kameruńczycy przegrali 2:0, w rewanżu Lwy zebrały wszystkie swoje siły, ale strat nie odrobiły i sensacja stała się faktem. W kraju od tego czasu zapanowała euforia, a prezydent Jorge Fonseca zapowiedział: “wierzę, że ten sukces zjednoczy wszystkich naszych obywateli”. W meczu otwarcia finałowego turnieju w RPA przeciwnikami gospodarzy będą właśnie gracze Rekinów. W grudniu na faworyzowanych Południowoafrykańczyków padł cień strachu, bo okazało się, że kadra Zielonego Przylądka w ramach przygotowań otrzyma wskazówki od słynnego Jose Mourinho! “The Special One” najpierw w telefonicznej rozmowie pogratulował Rekinom awansu, zaś niedawno zaprosił trenera Lucio Antunesa na tygodniowy staż do siebie. Antunes pojawił się w siedzibie Realu Madryt, przez siedem dni przyglądał się treningom jednej z najsłynniejszych drużyn świata, wreszcie słuchał rad i wskazówek najwybitniejszego trenera. Według pogłosek Mourinho to przyjaciel prezydenta Wysp Zielonego Przylądka i los Rekinów nie jest mu obojętny. W samym Zielonym Przylądku od kilku miesięcy trwa pospolite ruszenie i zbieranie funduszy na pierwszy historyczny wyjazd ich piłkarzy na afrykański czempionat. Zorganizowano specjalny koncert w stolicy kraju Praia, a poczta wydała znaczki, z których sprzedaży 10 procent idzie na kadrę Rekinów. – Na razie marzymy o osiągnięciu ćwierćfinałów, a potem… kto wie. Wszystko może się zdarzyć – uśmiecha się trener Antunes, który po przeszkoleniu przez Mourinho nabrał dodatkowej pewności siebie. – Rekiny warto pilnie obserwować. Nie sądzę, by już teraz mieli tyle siły ognia by zdobyć trofeum, ale z pewnością niejednego zaskoczą – przekonuje wspomniany Gary Rathbone. Czy gracz Górnika Zabrze zabłyśnie w składzie Ogierów? Polskie akcenty na mistrzostwach Afryki zwykle były bardzo mocne. Henryk Kasperczak przed laty zdobywał z prowadzonymi przez siebie zespołami trofea – w 1994 roku z reprezentacją Wybrzeża Kości słoniowej był na trzecim stopniu podium, dwa lata później Tunezyjczyków doprowadził do miejsca drugiego. W 2002 roku mało znaną do tej pory kadrę Mali doprowadził do najlepszej czwórki, za co od prezydenta kraju otrzymał w prezencie dwie działki w stolicy kraju Bamako. Gracze polskiej ligi wielokrotnie grali w turnieju – m.in. Dickson Cgoto, Shingi Kaondera z kadrą Zimbabwe, Emmanuel Ekwueme i Victor Agali w Nigerii, a Emmanuel Tetteh w jedenastce Ghany.

W obecnych mistrzostwach Afryki zobaczymy jednego zawodnika z polskiej Ekstraklasy. To Prejuce Nakoulma, napastnik Górnika Zabrze, wyceniony przez śląskiego ligowca na około 1,5 miliona euro. Nakoulma jest graczem reprezentacji Burkina Faso. Od występu na mistrzostwach może zależeć czy popularny “Prezes” zostanie sprzedany do zachodniego klubu, o czym marzy od dawna. Dodajmy, że w kadrze Burkina Faso jest jeszcze Abdou Razak Traore, który niedawno opuścił Lechię Gdańsk. – Nakoulmie będzie bardzo ciężko. To dobry zawodnik. W składzie Ogierów z Burkina Faso jest jeszcze kilku takich dobrych zawodników, ale jako drużyna jesteśmy bardzo przeciętni. Zwłaszcza linia obrony jest po prostu kiepska i obawiam się, że możemy odpaść już po pierwszej rundzie – kręci głową Moussavou H. Billa, dziennikarz telewizyjny Channel3 z Burkina Faso… Mistrzostwa Afryki zaczynają się 19 stycznia i potrwają do 10 lutego. Spotkania pokazywać będzie Eurosport.

Piotr Płatek, www.nkhotakota.blogspot.com

 Dokument bez tytułu