Dramat po zimbabweańsku

afryka.org Wiadomości Dramat po zimbabweańsku

Wszystko wskazuje na to, że nie będzie demokratycznego rozwiązania kryzysu w Zimbabwe. Prezydent Robert Mugabe i jego partia Zimbabwe African National Union – Patriotic Front (ZANU-PF) czekają na wyniki ponownego przeliczania głosów z 23 okręgów wyborczych. Opozycja skupiona wokół Movement for the Democratic Change (MDC) jest przekonana, że w ten sposób Mugabe zamierza zapewnić sobie zwycięstwo w wyborach, które odbyły się 29 marca br.

Obawy MDC są o tyle uzasadnione, że są już pierwsze rezultaty tego ponownego liczenia głosów. Według pierwszych rezultatów zwycięzcą wyborów parlamentarnych była właśnie opozycja. Teraz, kiedy Mugabe przeforsował powtórne przeliczanie, zwycięstwo zaczyna przechylać się na korzyść ZANU-PF.

Wciąż wielką niewiadomą pozostają wyniki wyborów prezydenckich, które odbywały się równolegle z parlamentarnymi. Od ponad trzech tygodni nie ma oficjalnych rezultatów tego głosowania. Opozycja twierdzi, że zwyciężył lider MDC Morgan Tsvangirai. ZANU-PF, która wystawiła do wyborów prezydenta Mugabe zdając sobie sprawę z przegranej swojego kandydata, początkowo mówiła o konieczności drugiej tury – według działaczy ZANU-PF Tsvangirai nie osiągnął wymaganej większości 51% głosów. Jednak wciąż nie wiemy ile ich zdobył naprawdę.

Porażka w wyborach prezydenckich okazała się szokiem dla urzędującego prezydenta Mugabe, który był pewny przedłużenia swojego politycznego bytu. Dlatego teraz zamierza on zrobić wszystko, aby nie oddać władzy.

Mugabe rządzi Zimbabwe od 28 lat. Kiedy do głosu doszła opozycja, zaczął prześladować jej działaczy. Za pośrednictwem bojówek złożonych z weteranów walki o niepodległość Zimbabwe i partyjnej młodzieżówki, Mugabe przystąpił do brutalnej rozprawy z politycznymi adwersarzami. Jednak przywódca MDC, Tsvangirai, przetrwał ten trudny okres i stanął do marcowych wyborów jako kandydat na prezydenta. Co więcej udało mu się wygrać.Przynajmniej tak twierdzą niezależni obserwatorzy.

Po wyborach z 29 marca br. wielu obserwatorów wieściło koniec Mugabe. Jednak prezydent-senior zaskoczył wszystkich swoim „umiłowaniem” władzy. Zresztą nie krytykują go afrykańscy politycy. Z wyjątkiem Zambii, żaden kraj Afryki Południowej nie potępił Mugabe.

Mugabe może też liczyć na pomoc Chin. Zresztą nie jest on wyjątkiem na politycznej mapie Afryki, bo Pekin dba o swoje wpływy na całym kontynecie. Ostatnio Chiny wysłały nawet statek z bronią, która ma pomóc siłom porządkowym, podległym Mugabe w rozprawie z opozycją. Ponieważ Zimbabwe nie ma dostępu do morza, rozładunek musiał odbyć się w jednym z portów RPA. Tyle, że południowoafrykańskie związki zawodowe odmówiły obsługi statku z bronią. Nie zraziło to Chińczyków, którzy mogą być pewni, podobnie jak Mugabe, przyjaźni Angoli i Namibii.I to tam zostanie rozładowany statek.

Tymczasem opozycja apeluje o interwencję i rozwiązanie kryzysu. Jej lider wyjechał z Zimbabwe w obawie o własne życie – już wcześniej został pobity prze ludzi Mugabe. Obecnie odwiedza kolejne kraje Afryki Południowej, aby zyskać poparcie dla sprawy przywrócenia demokracji w swojej ojczyźnie. Bo wieści, które z niej napływają mówią o kolejnych aktach przemocy wobec przeciwników prezydenta Mugabe.

(ostro)

 Dokument bez tytułu