Gdy słyszę Polaka mówiącego „gdzie idziesz „ albo „co chcesz”, czuję dyskomfort. Przed oczami mam wtedy moją uroczą nauczycielkę ze Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców w Łodzi. Na lekcjach lubiła powtarzać naszej ośmiosobowej grupie, że poprawnie mówi się:„dokąd idziesz” i „czego chcesz?”
Od czasów moich studiów w drugiej połowie lat 80-ych, słyszę pewną dziwaczną formę. Nie tylko jezykową, ale i logiczną. Polacy mają kłopot z ułamkiem „zero koma pięć”, czyli pół.
Zaryzykuje, że ponad pół Polski czytając – „0,5″, mówi „zero pół”.
Ekonomista czy dziennikarz tłumaczy zawiłości na gieldzie, policjant podaje statystyki wypadków drogowych i zwala na alkohol, profesor mówi do swoich studentów, nauczyciel do uczniów: śpiewajmy nasz refren. Zero pół procenta, zero pół promila, zero pół jakiejś tam wartości…
Od kiedy „zero pół” robi karierę nad Wisłą? Chciałbym się dowiedzieć. Jestem ciekaw, czy szkoła w międzywojennej Polsce, tak chwalona przez moich nauczycieli była tak dobra. Jeśli tak, na pewno tamto pokolenie mówiło „pół”, lub „pięć dziesiątych”. Nigdy nie słyszałem z ust profesorów Bartoszewskiego, Miodka, Bralczyka, Geremka takiej formy a-logiczno-gramatycznej.
Chyba polska szkoła nie uczy tego! A może się mylę. Dowcipny ten język Reja. Co wiadomo na temat polskiego układu „zero pół”. Zero jest mnożone przez pół (0,5) czy dodane. W pierwszym przypadku, wychodzi nam 0 x 0,5 co daje zero. Przypuszczam, że chodzi o drugą wersję, czyli zero + 0,5. Tu wszystko gra. Polak mówiąc „zero pół” ma na myśli (logicznie) zero dodać pół. Wynik jest oczywisty, czyli matematyczny 0,5. Po co, skoro zero pół to tak naprawdę pół; po co więc „wydłużać„ wyraz? Logika i matematyka wolą zdecydowanie skrócić, bo nie ma czasu, bo trzeba być dokładnym, formatować…
Może jednak Polacy mają duszę artysty. Pół żartem, pół serio, pół Polski chórem mówi: „zero pół”. Cudzoziemcy nie wiedzą o co chodzi. Z czasem łapią bluesa i mają super komedię językową za pół darmo.Wyobrażam sobie sędziego wydającego wyrok: „zero pół” roku więzienia za… Obrońca zainteresowanego mógłby zapytać wtedy: mnożyć, czy dodać?
Czytałem, że słowo ułamek pochodzi od wywodzącego się z łaciny fractio, przekładu z arabskiego kasr – złamany, a zatem ułamki (nasz ½) to liczby złamane. Wszystko jasne.
Jestem przekonany, że Kali, kolega Sienkiewicza, w życiu nie powiedziałby „zero pół”. Kto się nigdy nie smiał z języka Kalego, ręka do góry!
Czekam na kabaret pod nazwą… wiadomo jaką.
Mamadou