14 marca br. przeprowadzono we Francji ankietę Międzynarodowego Biura Pracy, której wyniki francuska prasa właściwie przemilczała.
Chociaż Francja uważa się za najbardziej egalitarny kraj na świecie, a od czasów rewolucji, na każdym kroku można spotkać święte "wolność, równość, braterstwo", pozostaje pytanie czy aby słowa te nie stały się wyłącznie sloganami.
W ubiegłym roku, świat usłyszał o równości i braterstwie we Francji przy okazji zamieszek w Clichy sur Bois. W tym samym czasie w Paryżu spłonęło kilka kamienic, gdzie mieszkali czarnoskórzy emigranci. Zrządzeniem losu jedna z nich stała na… rue de la Fraternite – ulicy Braterstwa.
Z przeprowadzonej ankiety wynika, iż 4 na 5 pracodawców we Francji woli zatrudnić białego pracownika, a nie Afrykańczyka. Rynek pracy pozostaje największym polem dyskryminacji we Francji.
Imigranci oskarżani są przez Francuzów o zwiększenie bezrobocia, wzrost przestępczości i spadek poziomu edukacji. 40% mieszkańców Francji opowiada się za przymusowym wydaleniem bezrobotnych imigrantów a 22% opowiada się za wydaleniem wszystkich imigrantów Tymczasem z byłych kolonii i obecnych posiadłości francuskich wciąż napływają emigranci.
(mj)