Czad: Nie wyjdą za kaucją

afryka.org Wiadomości Czad: Nie wyjdą za kaucją

Czadyjski sąd odmówił zwolnienia za kaucją sześciu francuskich pracowników fundacji Arka Zoe, oskarżonych o próbę nielegalnego wywozu ponad stu afrykańskich dzieci. Pozostaną oni, wspólnie z trzema Czadyjczykami, w areszcie.

Podczas przesłuchania, pod gmachem sądu w Ndżamenie odbyła się demonstracja, w której wzięły udział setki osób. Protestanci domagali się ukarania Francuzów. Ich manifestacja trwała dwie godziny, po czym tłum rozpędziła policja. Podobne protesty odbyły się pod ambasadą francuską i szkołą francuską. Z kolei w kierunku samochodów wiozących Europejczyków poleciały kamienie.

Czadyjczycy chcieli w ten sposób okazać niezadowolenie z prób uwolnienia przez Francję sześciu jej obywateli. Są oni oskarżani o handel adopcjami i zabieranie afrykańskich dzieci bez zgody rodziców. Miały one trafić do Belgii i Francji, jako dzieci z Dar Furu. Jednak okazało się, że fundacja nie sprawdzała skąd pochodzą dzieci i czy są sierotami, tylko wręcz porywała je z rodzinnych domów.

Czadyjskie służby bezpieczeństwa zatrzymały Francuzów, kiedy ci próbowali wywieźć do Europy porwane dzieci. Towarzyszyło im kilku francuskich dziennikarzy, Na lotnisku czekała na nich hiszpańska załoga samolotu, którym mieli polecieć do Francji. Wszyscy zostali zatrzymani.

W ubiegłym tygodniu, prezydent Francji, Nicolas Sarkozy, uwolnił z aresztu dziennikarzy. Zapowiedział też, że będzie starał się o przewiezienie aresztowanych działaczy fundacji do ich ojczyzny, gdzie odpowiedzieliby przed francuskim wymiarem sprawiedliwości. To oburzyło opinię publiczną w Czadzie, która uważa, że Francuzi powinni być osądzeni właśnie w Ndżamenie, a nie w Paryżu.

Środowa decyzja sądu przesądziła o losie aresztowanych. Póki co zostaną w Czadzie.

(lumi)

 Dokument bez tytułu