Czad: “Te dzieci straciły swoje życie”

afryka.org Wiadomości Czad: “Te dzieci straciły swoje życie”

Ali walczył kiedyś w rebelianckiej armii Czadu. Był wtedy chłopcem. Nadal jest nastolatkiem, ale nie chce ujawnić, ile ma lat. Nie chce opowiadać o tym, co widział w czasie służby w wojsku. Ale mówi, że trzeba zrobić wszystko, żeby chronić dzieci przed takimi doświadczeniami.

W ciągu ostatnich 2 lat co najmniej 500 dzieci-żołnierzy zostało w Czadzie objętych programem demobilizacji UNICEF. Jednak szacuje się, że jeszcze tysiące dzieci zostało użytych do walki po obu stronach konfliktu.

„Przybyłem do N’jameny (stolica i największe miasto Czadu) z rebelianckimi oddziałami, podczas ich marszu na stolicę, w 2006 roku. Byłem razem z moim generałem, robiłem wszystko, co mi kazał. Było wtedy dużo walki. Nie chcę mówić o tym, co się wtedy działo. To nie były łatwe czasy. Teraz jest mi znacznie lepiej i moim jedynym marzeniem jest, żeby dzieciaki z innych oddziałów również mogły, tak jak ja, wrócić do domów i do swoich rodzin. Kiedy walki się skończyły, rząd pomógł mi się zdemobilizować i odszukać mojego wujka. Oni już na szczęście nie chcą dzieci w armii. Teraz żyję z rodziną wujka i jestem szczęśliwy.

Z nikim nie rozmawiam o przeszłości – z wyjątkiem ludzi, którzy są mi naprawdę bliscy. Mam dwóch przyjaciół, z którymi mogę porozmawiać o wszystkim. Oni znają moją historię, ja znam ich. Myślę, że większość dzieci z okolicy rozumie, co mi się przytrafiło i nie traktują mnie jakoś inaczej ze względu na to, co zrobiłem. Teraz, od kilku miesięcy pracuję w warsztacie samochodowym jako pomocnik. Lubię tę pracę, lubię słuchać, jak pracuje silnik. Myślę, że mógłbym to robić do końca życia – mógłbym zostać profesjonalnym mechanikiem samochodowym, żyć z tego, a nawet podróżować po całej Afryce.

Widzę w moim życiu ogromną zmianę. Naprawdę jestem wdzięczny, że dano mi taką szansę i życzę wszystkim dzieciakom, które kiedyś musiały walczyć, żeby ich życie też się odmieniło na lepsze. Sam, jeśli tylko bym mógł, chciałbym nauczyć wszystkich zawodu mechanika. To byłaby dla nich realna pomoc. Bo przecież walka to jest ostatnia rzecz, jaką powinny zajmować się dzieci.

To straszne, że nadal dzieci służą w armii. Jak widzisz nastolatka, który ma na sobie wojskowe ubranie i broń przewieszoną przez ramię, widzisz kogoś, kto tak naprawdę już stracił życie, chociaż z zewnątrz wydaje się żywy. Oni są po prostu wykorzystywani przez swoich dowódców, nie wiedzą nawet, o co i po jakiej stronie walczą.”

maru, IRIN

 Dokument bez tytułu