Co piszczy w trawie polskich mediów? (2)

afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf Co piszczy w trawie polskich mediów? (2)

„Przepraszam ludzi o czarnym kolorze skóry za ten tytuł. W żadnym wypadku nie jest to lekceważenie czarnoskórych, w języku potocznym nazywanych Murzynami.”
Tak zaczyna swój artykuł „Za Murzynami” red. Sławomir Pietrzyk (Głos-Tygodnik Nowohucki z dnia 20-08 2010).

Za Murzynami

Jeśli ktoś szuka przykładu cynizmu, sądzę że powyższy wstęp idealnie się nadaje. Najpierw przeprosić, tego, komu mamy zamiar ubliżać. Myślę, że logika każdej moralności wskazuje odwrotne postępowanie. Przepraszać można za rzeczy, których człowiek żałuje. – Gdybym miał jeszcze raz zabrać się do tego, robiłbym to inaczej- .Tak rozumiem ducha przeprosin.

Przeprosiny z góry to raczej kategoria żartu, dowcipu czy kabaretu. W innym przypadku mówimy w Afryce o złym wychowaniu (cienka granica do bezczelności). W języku potocznym nazywa się to kpiną.

„Nasz” redaktor pisze dalej: „W XIX i XX w. po zniesieniu najpierw niewolnictwa, a niedawno apartheidu nastąpiła prawna likwidacja uprzywilejowania białych w stosunku do czarnych. Jednak w krajach europejskich, a m.in. w Polsce rozwój cywilizacyjny i gospodarczy, mimo że byliśmy w PRL, był zdecydowanie lepszy niż w krajach afrykańskich. W najlepszym wypadku o tych postkolonialnych państwach mówiono „Trzeci Świat”.

Przypominam, że apartheid był systemem segregującym ludzi, panującym w RPA w latach 1948-1991 (rasistowski jak nazizm, które przecież rządził jakiś czas w Polsce). Ten system nie był znany w mojej rodzinnej Afryce Zachodniej!

Co robi tu spójnik „jednak”? Czyżby redaktor (jak wielu Polaków, których znam) uważał, że PRL był wszystkim naraz: apartheidem i niewolą? Skąd więc teoria o rozwoju cywilizacyjnym w PRL-u, bardziej zaawansowanym w stosunku do Afryki? Chyba, że pan Pietrzyk jest kolejnym dziennikarzem, który uważa, że owszem, w Polsce było kiepsko. Ale nie ma się czym martwić. Bo w tej Afryce ludzie zawsze mieli gorzej niż nad Wisłą. Przecież w Afryce , wtedy, w miastach, zapadłych wioskach były kartki na żywność, Peweks-sieć sklepów z zachodnim towarem, bony dolarowe i czarny rynek. Nie zapomnijmy o braku wolności. Po co Polsce była potrzebna „Solidarność”, skoro był postęp cywilizacyjny?

Dlaczego redaktor użył terminu „postkolonialne państwa”? Albo ma braki w wykształceniu (taki kraj nazwany jest niepodległym), albo cynizm do szpiku kości. Polska międzywojenna nie była chyba nazwana „postzaborczą” .Wściekłby się przecież Marszałek Piłsudski.
Tamta Polska była niepodległa.

Pan Pietrzyk w tym artykule poruszył dwa tematy. Piłkę nożną i słynny krzyż przed pałacem prezydenckim.

Czytam dalej: „…Po przegranym meczu naszej reprezentacji w piłce nożnej z Kamerunem,…aż 0:3 okazało się, że nasza „kopana” jest „za Murzynami”. Co za błyskotliwość. Porównać piłkę całego kontynentu z marnym poziomem polskiej ekstraklasy! (co najmniej od 1,5 dekady). Co za tupet! Redaktor przyznaje, że „ poziom polskiej piłki w ostatnim czasie sięgnął w Europie dna”. Czemu więc nie krytykuje wprost ciało nadzorujące tę dyscyplinę (PZPN) w Polsce? Ależ musiałby się narazić. Co więc robi? Szuka egzotyki, by załagodzić pomeczowy kac kibica (wynik 0:3 z Kamerunem jest i tak postępem w porównaniu z 0:6 z Hiszpanią). Co bałagan w polskiej piłce ma wspólnego z Afryką? Może redaktor nigdy nie słyszał o tym, że: jaki piątek, taki świątek.

Czytam dalej: „Niestety w ślad za piłką nożną idziemy także w innych dziedzinach. Relacjonowany w mediach spór o krzyż przypomina właśnie plemiona w Afryce. Tylko patrzeć, jak zwolennicy i przeciwnicy krzyża znajdującego się na Krakowskim Przedmieściu rzucą się na siebie”.

No tak. Afryka jest jedynym kontynentem na świecie, gdzie ludzie się tłuką. Redaktor zapomniał o dwóch wojnach, które Europa zafundowała światu. Gdy brakuje odwagi, udajemy, że coś może się rodzić w chlewni, i nie być tylko świnią. Jeśli część Polaków kłóci się wokół krzyża, co mają do tego walki grup etnicznych w Afryce?

Zastanawiam się, czy to polska szkoła dziennikarstwa tak kształci studentów, czy to po prostu konsekwencje słynnego wiersza Tuwima. Pewien typ myślenia -bambomental-, który nie poddaje się żadnej elastyczności czy otwartości. Nawet dobrym uczelniom dziennikarstwa.

Mamadou

Monitoring mediów jest możliwy dzięki wsparciu finansowemu Fundacji im. Stefana Batorego.

 Dokument bez tytułu