Co piszczy w trawie polskich mediów? (16)

afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf Co piszczy w trawie polskich mediów? (16)

„Kiedy lataliśmy na mecze reprezentacji, to często z nim siedziałem i rozmawiałem przez całą drogę. Na pewno mogę powiedzieć, wzorując się na wielu piłkarzach-Murzynach, których poznałem, że to nie był to taki typowy czarnoskóry futbolista. Bo nigdy Emmanuela nie bawiły jakieś błyskotki. Nie mogę zaprzeczyć, że nie lubił fajnych samochodów”. Tak pisze typowy polski białoskóry komentator. Nazywa się Mateusz Borek i jest jednym z najbardziej znanych w Polsce dziennikarzy sportowych. Te słowa przeczytałem w Futbol Magazyn (11 marca 2011) w artykule -Alfabet piłkarski-, rozdział Emmanuel Olisadebe.

Po co specjalista od piłki nożnej wymyśla nową kategorię? Piłkarz-Murzyn? Kto to taki? Pele? Etoo? Drogba? A czy Ronaldo jest Piłkarzem-Białym? Kim w takim razie był Maradona? Piłkarz-Indianin? Tu właśnie leży problem typowego polskiego komentatora sportowego. U wielu, nawet na tak (teorytycznie) wysokim poziomie (największe stacje kanałów sportowych w naszym kraju), słownictwo, język nie pasuje do poziomu stanowiska. Czysty archaizm. Bambomental zawsze dopada podatny umysł. „Typowy czarnoskóry futbolista”. Nie wobrażam sobie, aby ktoś, w Chinach, Brazyli, Francji, Senegalu, pisząc o Zbigniewie Bońku, określał go jako „białoskórego futbolistę”. Polski piłkarz. I basta!

Kiedy dziesięć lat temu, Olisadebe rozstrzelał się i zdobywał ważne bramki dla naszej reprezentacji, każde dziecko na Podhalu, ze Śląska, każde takie dziecko wiedziało, że jest piłkarzem z Nigerii. Czarnym sportowcem. Dlatego zestaw „piłkarz -Murzyn „ jest bezsensem.

Przed i po Mundialu 2002 w Korei i Japonii, wielu komentatorów określało Emmanuela, jako „Nigeryjczyka z polskim paszportem”. Co było czystą złośliwością, bo cała Polska wiedziała, gdzie chłopak ma swoje korzenie. Słowa „Bo nigdy Emmanuela nie bawiły jakieś błyskotki. Nie mogę zaprzeczyć, że nie lubił fajnych samochodów”, to nieporozumienie. Co ten temat ma współnego z kolorem skóry? Sportowcy, bogaci, biedni, gwiazdy show biznesu kochają drogie samochody. Jednych stać, innych nie. Czy tacy kierowcy Formuły1 jak Schumacher, Alonso, Kubica są „nietypowymi białoskórymi zawodnikami” przez to, że lubią fajne samochody?

Pan Borek pisze dalej w swoim piłkarskim kompendium: „Jednak to był zupełnie inny Murzyn. Chłopak bardzo oczytany. Zawsze kilka książek, to była norma. Słuchający bardzo dużo muzyki”. To już wracamy do czasów Polskiej Ligii Kolonialnej, do czasów, kiedy powstawał wiersz Tuwima. Nasz dziennikarz uporczywie nazywa Olisadebe obraźliwie-Murzynem. Ale powiedzmy, że redaktor Borek nie zna innego terminu na określenie Afrykanina, Nigeryjczyka, Polaka nigeryjskiego pochodzenia.

„Zupełnie inny Polak”, co takie zdanie może znaczyć w ustach Rosjanina, Niemca czy Kongijczyka. Nic dobrego! Dowiadujemy się, że „zwykły Murzyn”, „normalny” jest analfabetą. Taka wrodzona cecha. Wnioskować można, że pan Mateusz nawet nie sugeruje. Jest przekonany, że „inny Murzyn” to „oczytany”. Więc zwykły mieszkaniec starego kontynentu afrykańskiego jest analfabetą (jest rzeczywiście duży procent). Analfabeta nie znaczy głupi, co sugeruje nasz komentator. Może nie wie, że w Afryce są tak zwane języki urzędowe: francuski, angielski, portugalski. Analfabeta w rozumieniu pana Borka, nie równa się polskiemu analfabecie. Nie wie, że wielu Afrykańczyków potrafi pisać w ojczystych językach jak suahili, bambara, (nawet jeśli, nie pisze w języku europejskim). Gdy pójdziemy ścieżką rozumowania naszego białoskórego komentatora, Chińczycy, Hindusi, Arabowie, Japończycy stają sie analfabetami, bo piszą w innym języku niż europejskim.

Widzę na forach internetowych, jakie błędy ortograficzne popełniają niektórzy Polacy Często spotykam formy, z których profesorowie Miodek i Bralczyk nie byliby dumni: „z kąd”, „chcem”, „czarnoskury”. Czy pan Borek nazwałby tych błędnie piszących „zwykłymi Polakami”? Trzeba mocno tkwić w mentalności Bambo, żeby, komentując mecze Ligi Mistrzów, gdzie roi się od piłkarzy z Afryki, gdzie nawet lupa nie pomoże znaleźć, polskiego zawodnika, żeby skupiać się na tak bzdurnym aspekcie kopanej piłki.

Skoro na najwyższym poziomie klubowej piłki europejskiej (brawo za tegoroczny wyjątek Lecha) brakuje Polaków (w czołowych klubach Hiszpanii, Anglii, Niemiec, Włoch, Lidze Mistrzów), dobrze, że Afrykanie nie myślą, że Białoskóry – Polak -Futbolista nie jest „typowym białym sportowcem europejskim”.

Mamadou

Monitoring mediów jest możliwy dzięki wsparciu finansowemu Fundacji im. Stefana Batorego.

 Dokument bez tytułu