Co piszczy w trawie polskich mediów? (12)

afryka.org Czytelnia Blog Mamadou Diouf Co piszczy w trawie polskich mediów? (12)

Tym razem o już słynnej seksaferze z premierem Włoch w roli głównej. W tej sprawie włosko-włoskiej, Afryka pojawia się w związku z tajemniczym hasłem „bunga bunga”. Podobno to słowo oznacza „bawić się” w języku kongo, należącym do grupy bantu.

Kłopot w tym , że według doniesień prasy zachodniej (do naszej podwórkowej wrócę później), Berlusconi dowiedział się o tej grze dla dorosłych od niejakiego pułkownika Kadafiego. Gazety francuskie podają tę informację w trybie przypuszczającym. A nawet gdyby! Jakim cudem przywódca Libii, który nie jest Bantu, wiedział o praktyce, która należy do kultury subsaharyjskiej? Do tej naprawdę dalekiej, bo aż środkowoafrykańskiej? Co Szwed wie o kulturze Bałkanów? A o polskich góralach?

Szef włoskiego rządu kolekcjonuje skandale od lat. Włochy poznały niedawno pewną 16-letnią Marokankę, która opowiadała o orgiach organizowanych przez Cavaliere (ksywka Berlusconiego), które mogły się zakończyć „bunga bunga”. Co piszą portale na temat tego terminu? Że „Sua Emittenza” (Jego Eminencja-kolejna ksywka Berlusconiego) był na inicjacji „Bunga Bunga” u niejakiego pułkownika Kadafiego, który to praktykuje ją w swoim haremie. Portal Urban Dictionary, znający się na slangu, podaje natomiast, że chodzi o „zbiorowy gwałt” praktykowany przez fikcyjny afrykański lud. Dla innych, to „rytuał erotyczny z udziałem szefa i wielu nagich kobiet”.

Bunga brzmi jak makumba, czyli po”afrykańsku”. Skoro tak, na pewno nie ma sensu sprawdzać wiarygodności włoskich gazet. Można od razu przepisać i serwować polskiemu internaucie. I właśnie tak zrobił portal Gazeta.pl. Na pytanie skąd się wzięło to „Bunga bunga”, Gazeta.pl donosi: „włoskie media już jakiś czas temu upodobały sobie nazywać Berlusconiego „Bunga bunga presidente”. Dlaczego? Geneza tego określenia jest prosta: tak właśnie określa się w Afryce orgie urządzane przez lokalnych władców, którzy zabawiają się na nich z dużą ilością nagich kobiet na raz.”

„Bunga bunga” jest pewnym zwyczajem, rytuałem podczas imprez organizowanych przez Berlusconiego z przyjaciółmi i przyjaciółkami: Kolacja potem orgia. Tyle wiemy, bo tak mówią młode przyjaciółki Premiera.

Większość moich afrykańskich kolegów była zdziwiona, że organizatorzy Mundialu RPA 2010 nie zamówili hymnu tej imprezy u swoich muzyków. Wybór padł na Shakirę. Zdolnych artystów akurat nie brakuje na kontynencie. Ale żyjemy w globalnym świecie!!! Kolumbijka poradziła sobie całkiem dobrze lansując kolejny hit. Kawałek „Waka waka,this time for Africa” wykorzystuje w refrenie słowa kameruńskiego saksofonisty Manu Dibango.Teraz, włoska kapela “Elio e le storie tese” zamienia “waka waka” na “bunga bunga”, a Włosi szaleją za tą wersją, która zrobiła furorę w internecie. To jednak nie uzasadnia szukania źródła tych słów w Afryce. W tym włoskim kontekście, te słowa znaczą po prostu „grupowy seks analny”.

Orgie są obcym elementem afrykańskiej kultury. Europejskie bajki na temat rozwiązłości seksualnej w Afryce, to czysta propaganda na rzecz handlu niewolnikami i kolonizacji. „Zobaczcie, Czarni nie mają cywilizacji, zachowują się jak zwierzęta!!!” Seks był zawsze tematem tabu w Afryce. To co przytrafiło się gazecie.pl, to czyste lenistwo intelektualne. Brzmi po afrykańsku, więc niezależnie od kontekstu, piszmy tak? Tym bardziej, że dotyczy seksu? Tak na marginesie. Narciarstwo po francusku, to „ski”. Nie przyszło mi do głowy, że ta dyscyplina sportowa narodziła się w …Polsce. Tak jednak myślą Bunga, Berlusconi i Bungowski.

Mamadou

Monitoring mediów jest możliwy dzięki wsparciu finansowemu Fundacji im. Stefana Batorego.

 Dokument bez tytułu