Gdy rok temu Beyonce niespodziewanie wydała bez zapowiedzi i wcześniejszej promocji album, wzbudziła szok wśród fanów na całym świecie. Kolejną niespodzianką był znajdujący się na płycie utwór ***Flawless. To feministyczny hymn, w którym pojawia się fragment wykładu nigeryjskiej pisarki Chimamandy Ngozi Adichie. Od tej pory publiczność podczas koncertów powtarza za Adichie definicję feminizmu. Co tak bardzo urzekło Beyonce w wykładzie pisarki? Co sprawiło, że wciąż bije on rekordy popularności w internecie i jest jednym z najpopularniejszych manifestów feministycznych?
Wykład Chimamandy Ngozi Adichie jest bardzo krótki, jasny i bezpośredni. Pisarka nie poświęca w nim czasu na przytaczanie teorii czy historii feminizmu. Zamiast tego, Adichie przywołuje swoje wspomnienia i doświadczenia związane z byciem kobietą i z feminizmem. Swoją opowieść zaczyna anegdotą. Po raz pierwszy nazwana została feministką w wieku 14 lat, gdy zwrócił się tak do niej najlepszy przyjaciel, Okoloma. Adichie podkreśla jednak, że w jego ustach słowo “feministka” nie brzmiało jak komplement. Przez kolejne lata pisarka obserwowała podobny stosunek do feminizmu. Najczęściej pojawiające się opinie to, że feministki nienawidzą mężczyzn, jednocześnie upodabniając się do nich, przez odrzucenie makijażu czy noszenie męskich strojów. Oprócz tak infantylnego i dalekiego od prawdy stosunku do feminizmu, Adichie obserwowała też wyraźne różnice w sposobie traktowania i w oczekiwaniach społeczeństwa wobec mężczyzn i kobiet w Nigerii, a potem w USA.
Podczas wykładu Adichie podkreśla, że jej zdaniem problemem dzisiejszego feminizmu jest poświęcenie uwagi jedynie temu, w jaki sposób społeczeństwo powinno funkcjonować. Jednocześnie za mało analizuje się i dyskutuje na temat tego, jak to społeczeństwo rzeczywiście wygląda i funkcjonuje. Na przekór tej tendencji, Adichie pokazuje, jakie role narzucane są kobietom i mężczyznom przez społeczeństwo. Zaczyna od tego, jak różnie wychowywani są chłopcy i dziewczynki. Wskazuje, przed jak różnymi wyzwaniami stają kobiety i mężczyźni w pracy. Mówi też o tym, jak różnie postrzegana jest rola kobiet i mężczyzn w małżeństwie.
Pisarka kilkakrotnie podkreśla, jak bardzo złości ją obecna sytuacja. Ale mówi też, że chciałaby przekuć te złe emocje w pozytywne zmiany. Wskazuje, jak możemy wspólnymi siłami zmniejszać różnice w traktowaniu kobiet i mężczyzn.
Adichie po wykładzie przyznała, że nie spodziewała się aż tak dużej reakcji na jej słowa. Cieszy ją, że wywołały one debatę na temat ról społecznych kobiet i mężczyzn oraz ogólnie feminizmu. W jednym z wywiadów wyznała, że feminizm traktowany jest po macoszemu zarówno w społeczeństwie amerykańskim, jak i nigeryjskim. Po konferencji od Amerykanów usłyszała, że sądzili, że feminizm dawno stracił swoją wartość i znaczenie. Nigeryjczycy za to zwierzali się, że nigdy nie poświęcali mu uwagi i nie sądzili, że może on pojawić się w ich kulturze.
Adichie podkreśla także, jak bardzo irytuje ją postawa Europejczyków i Amerykanów, którzy sądzą, że nierówność płciowa jest problemem głównie w Afryce, a nie na ich kontynentach.
1 sierpnia wykład Chimamandy Ngozi Adichie został wydany w formie ebooka pod tytułem We should be all feminists. Pisarka przyznaje, że jest zmęczona pytaniami o Beyonce. Cieszy się jednak, że dzięki piosenkarce fragmenty wykładu trafiły do szerszej publiczności. Adichie śmieje się też, że jej 13-letnia siostrzenica z dumą nazywa siebie feministką nie dzięki wykładowi, a przez utwór amerykańskiej piosenkarki.
Adichie poskreśla, że jej największym sukcesem są jej książki, które zostały dotąd przetłumaczone na 30 języków. Za Fioletowy hibiskus Adichie otrzymała Commonwealth Writers’ Prize oraz Hurston/Wright Legacy Award. Half of a tellow sun została wybrana książką roku magazynu People oraz Black Issues Book Review. Najnowsza książka Adichie Americanah wydana została rok temu. Już zdobyła m.in. National Book Critics Circle Award i Chicago Tribune Heartland Prize. Jest także jedną z dziesięciu najlepszych książek roku wg New York Times. Obecnie trwają prace nad jej ekranizacją. Film zostanie wyprodukowany przez Brada Pitta, a zagra w nim zdobywczyni Oscara Lupita Nyong’o. Adichie do projektu podchodzi jednak z dużym dystansem. Nie jest pewna, czy tę historię da się przenieść na ekrany kin. Nie jest także przekonana, czy hollywoodzcy twórcy filmowi będą w stanie ją opowiedzieć. Ponadto drażni ją, że coraz częściej słyszy gratulacje z powodu filmu niż samej książki. I uparcie podkreśla, że miarą jej sukcesu nie są filmy i piosenki, do których powstania się przyczyniła. Jej największą dumą są książki, które napisała i ilość czytelników, jaka po nie sięgnęła.
Karolina Drejerska