Król Hiszpanii, Juan Carlos, postanowił po raz pierwszy podczas swojego 32-letniego panowania odwiedzić zamorskie posiadłości korony hiszpańskiej w Afryce Północnej. Nie zgadza się na to Maroko, które uznaje Ceutę i Melillę za swoje terytorium.
Jednak Marokańczycy nie mogą zrobić wiele, aby uniemożliwić podróż królowi. Oba miasta znajdują się pod kontrolą Hiszpanii. Dlatego Marokańczycy zapowiedzieli marsze protestacyjne przed hiszpańską ambasadą w Rabacie. Odwołali też marokańskiego ambasadora z Hiszpanii na czas królewskiej wizyty.
Tarcia między Marokiem a Hiszpanią ciągną się już od 1956 roku, kiedy Maroko ogłosiło niepodległość. Sami Hiszpanie są obecni w Ceucie i Melilli od 500 lat. Madryt stoi na stanowisku integralności tych miast z Hiszpanią. Kilka lat wcześniej doszło do konfliktu o bezludną wysepkę, u wybrzeży Maroka, która również należy do Hiszpanii.
Wizyty na wysokim szczeblu, takie jak króla Juana Carlosa, zdarzają się bardzo rzadko w obu enklawach. Przed hiszpańskim monarchą, wizytę złożył premier Hiszpanii, Jose Luis Rodriguez Zapatero (2006) – i była to pierwsza podróż wysokiego rangą polityka z Madrytu od 1981 roku.
Władze Hiszpanii mają nadzieję, że nie wpłynie to na stosunki z Rabatem, które określają jako… bardzo dobre.
(lumi)