Bush myśli o Afryce

afryka.org Wiadomości Bush myśli o Afryce

Prezydent George W. Bush pakuje walizki. Ale nie dlatego, że opuszcza Biały Dom, bo do wyborów zostało jeszcze trochę czasu, lecz w związku ze swoją wizytą w Afryce. Na afrykańskich ścieżkach będzie towarzyszyć mu żona, Laura.

W czwartkowym wywiadzie dla BBC, poprzedzającym afrykańską podróż Bush bronił swojej decyzji w sprawie Dar Furu. Amerykanie postanowili nie wysyłać tam żołnierzy pomimo trwającego w zachodnim Sudanie ludobójstwa. Bush twierdzi, że nie chciał, aby Stany Zjednoczone zaangażowały się militarnie w kolejnym muzułmańskim kraju. Jednocześnie będzie domagał się politycznego rozwiązania w sprawie zakończenia darfurskiego konfliktu. Mimo to, nie zamierza bojkotować otwarcia Olimpiady w Pekinie, pomimo oskarżeń pod adresem Chin, które wspierają sudańskie władze w Chartumie. Taką decyzję podjął już amerykański reżyser Steven Spielberg. Bush woli przypomnieć chińskiemu przywódcy Hu Jintao, o tym, że może zrobić więcej w sprawie Dar Furu.

W czasie swojej najbliższej podróży prezydent Bush odwiedzi pięć afrykańskich krajów. Będą to Benin, Tanzania, Ruanda, Ghana i Liberia. Ominie jednak Kenię, dotąd największego sojusznika USA w amerykańskiej wojnie z terroryzmem w Afryce Wschodniej. Jego nieobecność w Nairobi ma związek z kenijskim konfliktem, który wybuchł po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich. W zastępstwie wysłał do Kenii swoją sekretarz stanu, Condolezzę Rice, aby wsparła wysiłki mediacyjne Kofi'ego Annana.

Cel afrykańskiej wizyty Busha to przede wszystkim pokazanie światu, jak amerykańskie pieniądze, zainwestowane w programy dotyczące zdrowia i rozwoju w Afryce, zmieniają życie Afrykańczyków. Dlatego prezydencka para odwiedzi szpitale i szkoły.

To zainteresowanie Ameryki kontynentem afrykańskim nastąpiło zaraz po tym, jak Stany Zjednoczone stanęły na progu wojny z terrorystami (terroryści korzystają z Afryki jako bazy szkoleniowej i dokonują zamachów, chociażby jak te na placówki dyplomatyczne USA w Afryce Wschodniej). To właśnie w Afryce radykalni islamiści znajdują nowych adeptów, którzy chcą w szeregach organizacji terrorystycznych uciec przed głodem i nędzą. A to stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa USA. Biały Dom zdał sobie też sprawę z rozmiarów chińskiej ekspansji w Afryce.

Amerykanie chcą pomagać Afryce. Sama skala pomocy amerykańskiej temu kontynentowi uległa znacznemu wzrostowi od czasu, kiedy Bush przejął władzę. Czy jednak USA wygra z Chinami?

(ostro)

 Dokument bez tytułu