Bonga śpiewa dla Angoli

afryka.org Kultura Muzyka Bonga śpiewa dla Angoli

Bonga zdobył ważne miejsce w sercach angolskiej publiczności prawie trzydzieści lat temu, kiedy zaczął śpiewać o afrykańskim upokorzeniu, cierpieniu tych na wygnaniu oraz o rebelii przeciw kolonializmowi. Podobnie jak Fela Kuti, Bonga jest pionierem "Afrykańskości" i przez cały okres swojego działania potępiał konflikty partyzanckie i etniczne dewastujące jego kraj przez ponad dwie dekady.

Jose Adelino Barcelo de Carvalho urodził się w 1943 roku w Kipri (Angola). Już w bardzo młodym wieku jego polityczne przekonania wpłynęły na niego tak, że odrzucił swoje kolonialne nazwisko i przyjął nowe, bardziej autentyczne – Bonga Kuenda. Celem było – poza odzyskaniem pewnej anonimowości – wyrażenie swojego stanowiska względem tożsamości narodowej i antykolonializmu. Bonga Kuenda to afrykańskie imię znaczące: “ten, który szuka; ten, który jest z przodu i w ciągłym ruchu”. W owym czasie Bonga mieszkał w shanty town (biednej dzielnicy miasta), inaczej zwanej musseque, co w Kimbudu (języku jednej z największych grup etnicznych Angoli) oznacza: “zbudowane z piasku”.

Bonga zetknął się z muzyką w dzieciństwie przez swojego ojca, który grał na akordeonie w zespole rebita – styl muzyki rybaków z Ilha de Cabo, jednej z biedniejszych dzielnic Luandy. Początkowo grał na instrumencie perkusyjnym zwanym dikanza. Składa się on z wyżłobionego bambusa uderzanego drewnianym patykiem i uważany jest za symbol powrotu do korzeni. Powszechny zapał i pospolite ruszenie wspierające polityczne żądania skierowane przeciw portugalskiej okupacji w dużej mierze były rozpowszechniane poprzez muzykę tradycyjną i opowieści starszyzny. Ten kulturowy powrót do korzeni odegrał ważną rolę, łącząc ludzi i rehabilitując zbiorową pamięć o przeszłości.

"Cała angolska kultura (historia, język i muzyka) znajdowała się pod portugalską kontrolą. Miejscowe języki były zakazane, podobnie afrykańska muzyka. Ponieważ nie mieliśmy broni, stawialiśmy opór na poziomie kulturowym, w szczególności poprzez tworzenie zespołów folkowych i śpiewając piosenki, które wykorzystywały dawne afrykańskie formy, choć ich słowa wyraźnie odnosiły się do czasów niepokoju, biedy, kolonialnej przemocy i ukrytej rewolty”.

Inspirowany przez semba (popularny gatunek muzyki z Luandy, który jest lokalnym sposobem wyrażania “współczesnych” rytmów stanowiących podstawę brazylijskiej samby) Bonga założył zespół, który nazwał Kissuela, za słowem z języka Kimbudu odnoszącym się do ubóstwa w gorszych dzielnicach miasta.

Na początku lat 60-tych, dzięki swoim umiejętnościom sportowym, Bonga opuścił Angolę i wyjechał do Lizbony. Znany jako Barcelo de Carvalho, pobił rekord na 400 metrów (utrzymał tytuł przez dekadę). W tym samym czasie, jako Bonga, stał się aktywnym członkiem popularnego ruchu na rzecz wyzwolenia Angoli. Kiedy portugalska policja polityczna (groźne PIDE) zdała sobie sprawę, że Barcelo de Carvalho i Bonga to jedna i ta sama osoba, ledwo starczyło mu czasu, aby uciec do Rotterdamu, gdzie rozpoczął swoje życie na wygnaniu. Samotny i pozbawiony kontaktów w wielkim holenderskim porcie, zaczął grać z muzykami z Cape Verde. Solidarność, którą pokazała mu owa społeczność, jako jego “bracia”, wpłynęła na to, że zaczął znowu pisać muzykę i wydał legendarny album “Angola 72”. Przepełnione bolesną melancholią piosenki odnoszą się do jego doświadczeń w Luandzie i je podsumowują. Wkrótce album został przemycony do Angoli, gdzie był nielegalnie rozpowszechniany i stał się czymś w rodzaju manifestu niepodległości.

“Na tym albumie – Bonga stwierdził – czuje się wszystkie emocje, które wypełniały moje serce w owym czasie i słychać echa tych doświadczeń, które okazały się decydujące w moim późniejszym życiu”. W szczególności, album wypromował najsławniejszą piosenkę Bongi „Mona Ki Ngi Xica”, która później została wykorzystana w filmie Cédrica Klapischa "Chacun cherche son chat".

Po Rotterdamie, Bonga przeprowadził się do Paryża, gdzie nauczył się grać na keyboardzie i zaznajomił się z brzmieniami, które przywieźli ze sobą muzycy z afrykańskiej diaspory. Łagodne melodie morny z Cape Verde i rytmiczna struktura kongolijskiej soukouss stały się częścią jego świata muzycznego. Poza tymi wpływami, Bonga pozostał wierny korzeniom, uparcie odrzucając wszelkie elementy zachodnie. "Angola 74" była wynikiem kulturowej mieszanki, która poszerzyła zakres brzmienia semby bez zmieniania jego treści. Był jedną z pierwszych osób, która zaśpiewała "Sodade" na 18 lat przed tym, zanim Cesaria Evora sprawiła, że stało się znane na całym świecie. Bonga poszerzył swój repertuar pozostając w społecznej i kulturowej historii ziemi zdewastowanej przez niekończącą się wojnę – w Angoli; choć zbliżał się powoli pokój…

Po spędzeniu kilku lat we Francji, powrócił do Portugalii, gdzie odniósł sukces pomimo paru konfliktów z producentami, którzy chcieli go zmienić w afrykańskiego Julio Iglésiasa. W 2000r. Bonga nagrał nowy album dla paryskiej wytwórni Lusafrica. Jako dalszy ciąg albumu "Angola 72-74", płyta "Mulemba Xangola" była przełomowa i zdobyła jednogłośnie uznanie w mediach. Nostalgiczne melodie przeplatają się z uporczywymi prośbami, wielkimi emocjami i wszystkimi zmartwieniami piosenkarza walczącego o wolność i demokrację swojego kraju.

W następnym roku, Lusafrica wydała album "O Melhor de Bonga" – składanka jego najważniejszych piosenek (włącznie z trzema wcześniej nie publikowanymi), która stanowi hołd dla jego bogatej i zróżnicowanej kariery. W 2003 roku artysta powraca z dobrze przyjętym “Kaxexe”. Bonga pozostaje jednym z najważniejszych artystów w Afryce: to magiczny głos, który symbolizuje i wyraża uczucia tych, którzy żyli na wygnaniu i przemawia bezpośrednio do naszych serc, dzięki swojej niesamowitej sile.

W marcu 2005 Bonga wydał swoją ostatnią płytę "Maiorais".

AfryKamera

W mediach:
"Niepowtarzalny, nieodzowny głos we współczesnej muzyce afrykańskiej, rozpoznawalny pośród tysiąca innych dzięki swej łagodnej ochrypłości, jakby przefiltrowany przez siateczkę nostalgii"
(Les Inrockuptibles)
"Bonga, głos Angoli, to wyjątkowe muśnięcie, łkająca modlitwa i ruch biodrami,
które zachęcają słuchacza, aby całkowicie się zatracił"
(Libération)
"Bonga ma ochrypły głos i uczuciowość, których z niczym nie można porównać –
melancholijność gwarantowana"
(Le Monde)
"Piękno, harmonia i lekko załamujący się głos są, jak zawsze,
głównymi atutami jego muzyki, którą nie możemy się nasycić"
(Vibrations)

 Dokument bez tytułu