Cytat za największym polskim dziennikiem nie-tabloidem. Rzecz o wpisywaniu się do księgi kondolencyjnej w Waszyngtonie:
Wczesnym popołudniem pod ambasadą nie ma jeszcze wielu kwiatów – może 20, może 30 wiązanek, kilka zniczy. Z dziećmi i polskimi przyjaciółmi zapalamy kolejne, układamy w krzyż. Przychodzi para Amerykanów, dodają różę, wchodzimy do ambasady, by wpisać się do księgi kondolencyjnej. W kolejce w większości Polacy, starsi i zupełnie młodzi, studiujący w stolicy USA lub pary polsko-amerykańskie.
Ale są też Amerykanie. Młody, elegancki Murzyn długo, może z dziesięć minut, dobiera słowa, wpisuje się na pół strony. Polacy krócej: „Straszna tragedia”, „Cześć ich pamięci”, „Czy nasz kraj wciąż muszą dotykać takie nieszczęścia?”
Wyszukał: ostro
PS. Warto się chyba zdecydować – Amerykanin? Murzyn? Murzyn z Ameryki? Afro-Amerykanin?!