Jean-Pierre Bemba przegrany kandydat na prezydenta Demokratycznej Republiki Konga zaakceptował swoją porażkę w ostatnich wyborach.
Bemba zapowiedział, że przechodzi do konstruktywnej opozycji w parlamencie. Wybory, w któych przegrał z Josephem Kabilą 42% wobec 58% głosów poparcia, były pierwszymi demokratycznymi wyborami od momentu uzyskania niepodległości w 1960 roku. Zdaniem obserwatorów międzynarodowych należały one do nadzwyczaj spokojnych i nie doszło do żadnych incydentów.
W ubiegłym tygodniu, w stolicy DRK, Kinszasie, wybuchły zamieszki z udziałem zwolenników Bemby, którzy nie chcieli zaakceptować wygranej Kabili. Jednak Bemba zdecydował się wycofać swoich uzbrojonych zwolenników, aby uniknąć przelewu krwi.
Wyniki wyborów wskazują na wyraźny podział DRK. Zachód tego kraju głosował za Bembą, wschód za Kabilą.
(ps)