Beah o swojej książce

afryka.org Kultura Książki Beah o swojej książce

Jest to właściwie historia mojego dorastania i moich doświadczeń związanych z wojną w moim kraju – Sierra Leone. Wojna wybuchła w 1991 roku, kiedy miałem jedenaście lat. Zanim skończyłem dwanaście lat, walki dotarły do mojego miasta i zacząłem przed nimi uciekać.

Pomiędzy dwunastym a trzynastym rokiem życia straciłem najbliższych: mamę, tatę i dwóch braci. Byłem zdruzgotany, gdyż w jednej chwili miałem rodzinę, a w drugiej już nic nie miałem. Zacząłem uciekać w poszukiwaniu bezpieczeństwa. W ten sposób znalazłem się w wiosce okupowanej przez tak zwaną „armię” Sierra Leone. Zostałem zrekrutowany i uczestniczyłem w wojnie aż do szesnastego roku życia. Wtedy udało mi się z niej wydostać i przeszedłem resocjalizację. Fabuła książki zaczyna się w Nowym Jorku i cofa się do wydarzeń w Sierra Leone.

Staram się wyjaśnić w książce to, jak tocząca się wojna, z jakichkolwiek powodów się rozpoczęła, stała się tak okrutna, że zmieniła naturę tamtej kultury i społeczeństwa. Rodzice żyli w strachu przed swoimi dziećmi, a sąsiedzi przed sobą nawzajem. Wszyscy zrobili się podejrzliwi. Do pewnego stopnia nie było rządów prawa – ludzie mogli zabijać i uniknąć kary. W zasadzie chciałem przyjrzeć się temu, jak dorastałem. Byłem wrażliwym chłopcem, który nigdy nie miał styczności z przemocą w takich rozmiarach, i nagle znalazłem się w środku wydarzeń, uczestniczyłem w nich i byłem zdolny do takich rzeczy, o jakie nigdy bym siebie wcześniej nie podejrzewał.

Chciałem opowiedzieć historię zawartą w mojej książce, gdyż jest to naprawdę ważne, żeby ludzie dowiedzieli się i zrozumieli, w jaki sposób dzieci są rekrutowane, by walczyć w tych okrutnych wojnach toczących się w Afryce i innych częściach świata. Po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych byłem bardzo zaszokowany, że ludzie nie mieli pojęcia o tym, co się działo w Sierra Leone. A nawet nie wiedzieli, gdzie to państwo się znajduje, więc zawsze musiałem mówić o Sierra Leone w odniesieniu do Liberii. To było dla mnie bardzo smutne, więc zacząłem mówić o tych sprawach i wtedy zdałem sobie sprawę, że to nadal było za mało, gdyż musiałem wyjaśnić, że w tym, co ludzie uważają za totalne szaleństwo, jest pewna metoda: dorośli wciągają dzieci w konflikty wojenne w bardzo wykalkulowany sposób. Czy my o tym myślimy? Kolejną rzeczą, którą chciałem wyrazić w swojej książce, jest to, że aby zrozumieć ten mechanizm postępowania, trzeba być dotkniętym przez wojnę lub konflikt: albo zmuszonym do uczestnictwa w popełnionych zbrodniach, albo być ich ofiarami. Ludzie mają tendencję do myślenia, że „oni to mogą robić; my byśmy nie potrafili”. Usiłuję więc udowodnić, że jest to specyfika ludzkiej natury. Jeśli znalazłbyś się w takich okolicznościach, też byś czynił podobnie. Nie dotyczy to tylko ludzi z Afryki lub Azji. Każdy jest zdolny do wyjścia poza swoje człowieczeństwo i do działania w sposób, który nie jest postrzegany jako ludzki.

Czy obecnie potrafię mówić o tym, co się zdarzyło, z większą swobodą? Tak, do pewnego stopnia, lecz myślę, że to zależy od mojego rozmówcy. W mojej książce jest pewna scena, w której opisuję poznanie z dziewczyną po zakończeniu resocjalizacji w Freetown. Naprawdę lubiłem tę dziewczynę, lecz ona za dużo chciała wiedzieć o mojej przeszłości i pochodzeniu, a ja nie chciałem ujawniać tych informacji w tempie, jakiego ona oczekiwała. Robiłem to więc bardzo powoli, może zbyt powoli jak dla niej, gdyż skończyło się to rozstaniem z powodu – jej zdaniem – mojej nieumiejętności dzielenia się z nią moją przeszłością. Dzisiaj czuję się z tym bardziej swobodnie w okolicznościach, gdzie dzielenie się własnymi doświadczeniami może być pożyteczne. Opowiadanie o tym, co przeżyłem, nie jest dla mnie dobrą zabawą. Naprawdę budzi wiele wspomnień i przypomina sprawy, o których nie zawsze przyjemnie się myśli. Pewnych rzeczy, które robiłem lub które widziałem podczas wojny, nigdy nie zapomnę, jednak leżą uśpione gdzieś w mojej głowie i czasami trzeba małego impulsu, by je obudzić. Pisanie pozwoliło mi pogodzić się z wieloma rzeczami, zamiast od razu je zapomnieć, a także dało mi pewien spokój; sprawiło, że wszedłem głębiej w wiele rzeczy i miejsc, gdzie bałem się wcześniej dotrzeć.

Zacząłem spisywać swoje doświadczenia na zajęciach z pisania w Oberlin College. Mieliśmy za zadanie opisać, czym się bawiliśmy jako dzieci. Napisałem więc historyjkę o swoich dziecięcych zabawach, pozorując ją na fikcyjną, gdyż nie chciałem, żeby ktoś wiedział o mojej przeszłości. Lecz wtedy mój profesor powiedział: „Albo masz chorą wyobraźnię, albo te rzeczy są prawdziwe”. Wtedy musiałem się przed nim otworzyć. Wtedy zdałem sobie sprawę, że ludzie byli zainteresowani tymi wydarzeniami, więc zacząłem o nich pisać. Na początku nie pisałem wedle określonej struktury: po prostu opisałem to, co się działo, od początku do końca. Mój rękopis liczył 400 stron. Chciałem o tym pisać. I kiedy pisałem, przypominało mi się coraz więcej, gdyż o wielu sprawach wcześniej nie myślałem.

To, co mnie spotkało, przytrafia się wielu dzieciom na świecie, np. w Sri Lance, gdzie to jest poważny problem. W Sudanie, na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Sierra Leone już nie, ale w Liberii to też była duża sprawa. Na całym świecie – w Kongo, Ugandzie, Ruandzie – dzieją się takie rzeczy. To był także powód napisania tej książki. Moja historia jest wyjątkowa w tym sensie, że się z tego wydostałem, zostałem zresocjalizowany i miałem szczęście przyjechać do Stanów Zjednoczonych, aby zamieszkać z bardzo miłą rodziną. Niewiele osób, które kończą resocjalizację, mają taką możliwość. Okradanie z dzieciństwa to częste przypadki w krajach ogarniętych konfliktem, gdzie dzieci są wykorzystywane na wojnie. Mimo że opisuję własną historię, to chcę za jej pośrednictwem uświadomić światu istnienie innych dzieci, które doświadczają tego rodzaju przeżyć, jakie opisuję w swojej książce.

Ishmael Beah

Ishmael Beah urodził się w 1980 roku w Sierra Leone. W 1998 roku zamieszkał w Stanach Zjednoczonych i uczęszczał przez dwa ostatnie lata szkoły średniej do Międzynarodowej Szkoły Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNIS) w Nowym Jorku. W 2004 ukończył studia w Oberlin College i uzyskał stopień licencjata z zakresu nauk politycznych. Jest członkiem komitetu doradczego Children’s Rights Watch w ramach organizacji Human Rights Watch. Przemawiał na temat dzieci dotkniętych przez wojnę na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, Rady ds. Stosunków Międzynarodowych, Centrum ds. Pojawiających się Zagrożeń i Możliwości (CETO) oraz Laboratorium Bojowego Korpusu Piechoty Morskiej, a także na panelach wielu innych organizacji pozarządowych. Jego prace były publikowane w „VespertinePress” i magazynie „LIT”. Mieszka w Nowym Jorku.

Więcej o książce.

 Dokument bez tytułu