Prezydent Malawi, Joyce Banda, podjęła dwie istotne decyzje. Pierwszą było publiczne wyrażenie wątpliwości czy szczyt Unii Afrykańskiej, może odbyć się na malawijskiej ziemi, skoro ma w nim wziąć udział oskarżony o zbrodnie prezydent Sudanu. Drugą decyzja jest sprzedaż samolotu zakupionego przez jej poprzednika, wartego ponad 13 milionów dolarów.
O ile sprawa szczytu UA nie ma większego znaczenia dla samych mieszkańców Malawi, to sprzedaż odrzutowca jest wyraźnym okazaniem empatii wobec obywateli tego niewielkiego kraju. Banda podkreśliła, że jej wizja państwa przewiduje przede wszystkim poprawę sytuacji ekonomicznej w rządzonym przez nią kraju. Powiedziała też, że nie wie czemu ma służyć kosztowny środek transport lotniczego.
Banda pozbywa się także innych luksusowych środków transportu, zakupionych przez jej poprzednika, Bingu wa Mutharika, która zastąpiła w kwietniu, po jego nagłej śmierci. Obecnie malawijska prezydent zabiega również o wznowienie międzynarodowej pomocy dla przebudowy kraju. Malawi, którego waluta przeżywała ostatnio duże wahania, nie posiada odpowiedniej ilości rezerw innych walut. W rezultacie doszło do sytuacji, w której Mali nie było stać na import produktów kupowanych za twardą walutę, w tym paliwa.
kf