“Arabska wiosna” nie dla kobiet

afryka.org Wiadomości „Arabska wiosna” nie dla kobiet

„Arabska wiosna”, która objęła kilka państw Afryki Północnej nie przyczyniła się do poprawy sytuacji kobiet – czytamy w raporcie ONZ „Kobiety w Parlamencie w 2011”. Pomimo rewolucyjnych przewrotów ich liczba nie wzrosła w krajowych parlamentach. Podobnie jest z innymi ważnymi stanowiskami pełnionymi w życiu publicznym.

Żaden z północnoafrykańskich parlamentów, w krajach, gdzie doszło do rewolucji, nie spełnia rekomendacji, aby minimum 30 procent parlamentarzystów było kobietami. W Tunezji po październikowych wyborach w parlamentarnych ławach zasiadły tylko dwie dodatkowe parlamentarzystki w porównaniu z wyborami w 2009 roku. Z kolei w Egipcie na 508 miejsc w parlamencie, tylko 10 zdobyły Egipcjanki, co jest gorszym wynikiem niż w poprzedniej kadencji – wtedy były to odpowiednio 64 parlamentarzystki. Nowe egipskie prawo wyborcze też nie sprzyja kobietom, bo mówi o potrzebie posiadania jednej kobiety na liście kandydatów, ale nie czyni z tego obowiązku.

Nie wiemy też jak będzie w Libii. Teoretycznie nowe prawo domaga się zwiększenia udziału kobiet w libijskim kongresie, szacując ich obecność w stosunku 80 kobiet na 200 miejsc. W Maroko 16,7 procent w niżesz izbie parlamentu zostało zarezerwowanych dla kobiet.

Raport ONZ wskazuje również na związek pomiędzy demokracją a obecnością w życiu publicznym kobiet prawników. Tam, gdzie kobiety w większym stopniu są dopuszczone do udziału w tworzeniu praw, przyspiesza proces równouprawnienia. Zdaniem ONZ, aby tak się stało ten udział musi wynosić ponad 30 procent. Jednak pod koniec 2011 roku wynosił w krajach Afryki Północnej zaledwie 10,7 procent.

Kobiety mogłyby odegrać kluczową rolę w procesie demokratyzacji państw Afryki Północnej, jeśli udałoby się zmienić prawo, gwarantując im miejsca na listach kandydatów do parlamentu. Bez ich obecności w rządzeniu tymi krajami, trudno będzie przeforsować reformy i gruntowne zmiany na rzecz równouprawnienia.

Lepiej wygląda sytuacja na świecie. W 30 parlamentach odsetek kobiet w polityce wynosi 30 procent, w siedmiu 40 procent i w dwóch, w tym w ruandyjskim parlamencie, 50 procent. W sumie kobiety zdobyły 2296 na 10553 miejsc w parlamentach na całym świecie, które były wybierane w 2011 roku. Liderami są oczywiście kraje skandynawskie – średnio 42 procent. Gorzej jest w przypadku reszty Europy średni 20 procent, i Stanów Zjednoczonych zaledwie 17 procent. Słabo wygląda również sytuacja w przypadku wybieralnych głów państw – na 152 wybranych w 2011 roku tylko osiem było kobietami. Z kolei na czele rządów stanęło w ubiegłym roku 14 kobiet na 193 wybranych osób.

M

 Dokument bez tytułu