Angola: Zmiana czy bezpieczna droga?

afryka.org Wiadomości Angola: Zmiana czy bezpieczna droga?

5 września Angola zdaje swój wyborczy egzamin. Po raz pierwszy od nieudanej próby przeprowadzenia wyborów w 1992 roku Angolczycy wybiorą parlament.

Wybory z 1992 roku rozpoczęły kolejny etap wojny domowej w Angoli. Tym razem głosowanie ma nie doprowadzić do wznowienia konfliktu zbrojnego. W tegorocznych wyborach stawką jest władza nad krajem z ogromnym potencjałem gospodarczym, który ulokowała natura w złożach ropy i diamentów.

Angola jest dziś największym producentem ropy naftowej w Afryce. Jednak po 27 latach wojny wciąż musi podnosić się z ruin. Jest jeszcze jeden problem. Tam gdzie pojawia się ropa i duże pieniądze istnieje duże zagrożenie destabilizacji. 

W przypadku Angoli wszyscy są raczej pewni, że wygra ugrupowanie prezydenta Eduardo Dos Santos Movimento Popular de Libertação de Angola – Partido do Trabalho (MPLA). To MPLA jest u władzy już od 33 lat. Po drugiej stronie barykady stoi największe ugrupowanie opozycyjne União Nacional para a Independência Total de Angola (UNITA).

Dos Santos i MPLA mają marksistowsko-leninowski rodowód. Obecnie kontrolują angolskie złoża diamentów i ropy naftowej. UNITA chciałaby przejąć tę kontrolę. Tyle, że od momentu rozpoczęcia kampanii wyborczej skarży się, że jest zastraszana. Ludzie związani z MPLA odpierają te zarzuty. Ich zdaniem działacze UNITA nie powinni być zdziwieni całą sytuacją. Ludzie, którzy byli ofiarami przemocy ze strony UNITA podczas wojny domowej, teraz nie chcą słuchać swoich dawnych oprawców.

Póki co to MPLA jest górą w kampanii. W mediach dominują ludzie Dos Santosa. Sam prezydent jest twarzą kampanii, bo dzięki temu, że sprawuje władzę jest okazja do dodatkowej promocji MPLA poza specjalnym czasem antenowym, który został podzielony między wszystkie partie polityczne startujące w wyborach.

UNITA nawołuje do zmiany „mudanca”, bo chce odsunąć MPLA do władzy. MPLA zmiany nie chce i swoim hasłem wyborczym uczyniła bezpieczną drogę czyli „camino seguro”. Stąd na UNITA będą głosować ci, którym wiedzie się źle i żyją m.in. na ubogich przedmieściach Luandy. Z kolei bezpieczną drogę wybiorą ludzie, którzy zawdzięczają MPLA pracę i pieniądze.

Aktualny parlament składa się ze 129 deputowanych z MPLA i z 70 z UNITA. Wybory raczej tych proporcji nie zmienią na korzyść opozycji. To jaki będzie nowy układ sił w 220-osobowym dowiemy się już za kilka dni. I chociaż eksperci mówią, że w Angoli samo głosowanie może przebiec bez większych zakłóceń, to podkreślają, że nie wszyscy Angolczycy są entuzjastyczni wobec przedwyborczych obietnic polityków. „Nie wierzę w to, że nowy parlament coś zmieni” – można usłyszeć na ulicach Luandy. 

Opinię tę potwierdzają krytycy Dos Santosa. Ich zdaniem od czasu porozumienia pokojowego w 2002 roku, owszem, powstała klasa średnia, ale z rozwoju kraju zupełnie nie korzystają najubożsi Angolczycy. Do nich pieniądze z wydobycia ropy i diamentów nie trafiają. Aktualne władze nie są też transparentne, jeżeli chodzi o informacje dotyczące swoich zysków, które osiągają dzięki surowcom naturalnym. Dziś Angola dzieli się na dwie części – bogatą Luandę i resztę kraju, która musi radzic sobie sama – twierdzą ekonomiści.

Do wyborów w Angoli stanie dziesięć partii i cztery koalicje. Głównymi faworytami są MPLA i jej wróg z czasów wojny domowej, UNITA. O 220 miejsc w parlamencie będzie ubiegać się ponad 5 tysięcy kandydatów. Zagłosuje na nich osiem milionów zarejestrowanych wyborców. A samym wyborom będą przyglądać się zachodni i afrykańscy obserwatorzy, w tym 90-osobowa misja z Unii Europejskiej. W przyszłym roku odbędą się wybory prezydenckie, w których o utrzymanie fotelu prezydenta będzie ubiegał się Dos Santos.

lumi

 Dokument bez tytułu