Wybory w Angoli nie odbyły się bez zakłóceń. Głosowanie, które miało trwać jeden dzień, przeciągnęło się do dwóch dni.
Według obserwatorów Unii Europejskiej (UE), którzy przyglądali się wyborom, można je opisać tylko w jeden sposób – całkowity chaos. W dzień głosowania, czyli w piątek, wiele lokal wyborczych nie było przygotowanych do otwarcia swoich drzwi. Okazało się, że zabrakło w nich kart do głosowania bądź listy osób uprawnionych do oddania głosu. W rezultacie doszło do poważnych opóźnień. Konieczny stał się drugi dzień głosowania.
Póki co obserwatorzy UE powstrzymują się od ostatecznej oceny angolskich wyborów. Jednak prawie wszyscy wiedzą, że zwycięży rządząca Angolą Movimento Popular de Libertação de Angola – Partido do Trabalho (MPLA).
Wybory parlamentarne z 5 września br. są pierwszymi od czasu zakończenia 27-letniej wojny domowej w 2002 roku.